Ważna postać obu drużyn

Kariera 29-latka w lidze polskiej była jedną z tych niebanalnych. Pierwszy raz w Polsce pojawił się na początku 2014 roku, kiedy to został wypożyczony z Tereka Grozny do gdańskiej Lechii. Dwa najsłynniejsze występy Sadajewa w Gdańsku miały miejsce… przeciwko Lechowi. Najpierw 16 maja 2014 roku swoimi dwoma golami ostatecznie pogrzebał szansę piłkarzy Mariusza Rumaka na mistrzostwo Polski. Trzy miesiące później… zszedł z boiska po dwóch żółtych kartkach.

Lechia przegrała tamto spotkanie 1:2, a było ono ostatnim na ławce trenerskiej Rumaka, który został zwolniony zaledwie dzień po zwycięstwie w Gdańsku. Nikt nie spodziewał się wówczas, że następny występ w Ekstraklasie Czeczen zaliczy już w niebiesko-białych barwach. Sadajew dołączył do Lecha wraz z Maciejem Skorżą, a w Lechu zadebiutował dwa tygodnie później – w przegranym 0:1 starciu z Jagiellonią.

Pierwsza runda w wykonaniu Sadajewa nie była zbyt udana. Raził nieskutecznością, często łapiąc również niepotrzebne żółte kartki. Sytuacja odmieniła się wiosną. Wtedy napastnik stał się talizmanem Kolejorza prowadzonego przez Skorżę. Sam zawodnik nie był zbytnio skuteczny, ale swoją grą pozwalał na stwarzanie sytuacji bramkowych ówczesnym liderom zespołu.

Ostatnim akcentem Czeczena w Poznaniu był mecz z Wisłą Kraków. Tuż po nim Kolejorz wzniósł w górę puchar za wygraną w Ekstraklasie. Sam Sadajew po tym spotkaniu postanowił wrócić do swojego klubu. Obecnie reprezentuje barwy Ankaragucu.