Przed pierwszym meczem sezonu 2021/22 z Radomiakiem (0:0) jedną z większych niewiadomych było to, kto rozpocznie rozgrywki w bramce Lecha Poznań. Okazało się, że rywalizację golkiperów wygrał Mickey van der Hart i to on jest w tym momencie numerem jeden między słupkami bramki Kolejorza.
W przedsezonowych sparingach van der Hart i Filip Bednarek zagrali niemal idealnie po połowie możliwego czasu. I to dosłownie po połowie, bo w większości z meczów jeden z nich pojawiał się na boisku przed przerwą, a drugi po zmianie stron. Wyłącznie na podstawie rozegranej liczby minut ciężko więc było wyciągać daleko idące wnioski i zgadywać, komu przypadnie rola numeru jeden od początku sezonu 2021/22.
- Wiem, że były różne plotki na temat tego, kto będzie stał w bramce i że decyzje zapadną pewnie w ostatniej chwili, ale prawda jest taka, że my wiedzieliśmy o nich już tydzień przed pierwszym meczem ligowym. W ostatnim sparingu przed sezonem z Miedzią Legnica (4:0) zagrałem pełnych 90 minut i już wtedy zakomunikowano mi, że to ja rozpocznę rozgrywki między słupkami - wyjaśnia Holender.
27-latek przyznaje równocześnie, że tego lata walka o bluzę bramkarską z numerem jeden była ciężka i wymagająca. - Rywalizacja zawsze jest zacięta, bo czy ja, czy "Bedi", czy każdy inny z bramkarzy w naszej kadrze, zawsze chce wywalczyć sobie miejsce i być numerem jeden. Podczas tej rywalizacji patrzymy jednak przede wszystkim na siebie, a nie konkurentów i myślę, że każdy z nas podchodzi do tego tematu tak samo. Ja nie skupiam się nigdy na tym, że muszę pokonać Filipa, tylko myślę o tym, żeby jak najlepiej prezentować się na boisku i wygrywać mecze - podkreśla van der Hart. - Uważam, że mamy teraz w kadrze czterech solidnych bramkarzy, a to jest kluczowe, bo sprawia, że poziom na treningu jest wysoki. To zmusza cię do tego, żeby stawać się z każdymi kolejnymi zajęciami coraz lepszym. Naciskamy na siebie nawzajem i dzięki temu możemy się rozwijać, a to jest bardzo ważne - dodaje.
Przed rozpoczęciem letnich przygotowań w sztabie szkoleniowym Kolejorza doszło do kilku zmian, a jednym z nowych trenerów, którzy pojawili się przy Bułgarskiej jest Maciej Palczewski, odpowiadający za pracę z bramkarzami.
- Za nami już 6-7 tygodni współpracy i od samego początku układa się ona bardzo dobrze. Myślę, że znaleźliśmy wspólny język. Podczas treningów, ćwiczeń czy określania swoich wymagań trener wypowiada się krótko, ale bardzo konkretnie, co mi odpowiada, bo jako Holender mam podobny charakter. Lubię taki sposób przekazywania informacji i cieszę się na naszą dalszą wspólną pracę - zapewnia van der Hart.
W pierwszym meczu sezonu 27-letni golkiper niebiesko-białych nie miał zbyt wiele pracy, bo rywale oddali przez 90 minut tylko jeden celny strzał na jego bramkę. - Zachowałem czyste konto, więc można powiedzieć, że moje zadanie zostało wykonane, chociaż oczywiście rywale poza jednym uderzeniem w poprzeczkę nie stworzyli zbyt wielu groźnych okazji, w których miałbym okazję się bardziej sprawdzić. Myślę, że w defensywie spisaliśmy się solidnie, byliśmy mądrze ustawieni i dobrze się ze sobą komunikowaliśmy, co utrudniło rywalom stwarzanie sytuacji pod naszą bramką. Frustrujący jest za to oczywiście końcowy wynik i to, że nie strzeliliśmy żadnego gola, zwłaszcza że mieliśmy ku temu sporo okazji, przede wszystkim w pierwszej połowie - wyjaśnia bramkarz Kolejorza.
- Dalej spoglądam jednak na ten sezon z optymizmem, bo wiem, że w okresie przygotowawczym wykonaliśmy dobrą pracę. W sześć tygodni jest oczywiście ciężko zbudować perfekcyjną drużynę i dalej widać w naszej grze niedociągnięcia, ale całościowo myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku. Wierzę, że w Zabrzu jesteśmy w stanie osiągnąć dobry rezultat. Żeby jednak łatwiej nam się grało, musimy zacząć wykorzystywać takie sytuacje, jakie zmarnowaliśmy w spotkaniu z Radomiakiem - kończy Holender.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe