Lider PKO BP Ekstraklasy szykuje się do wyjazdowego meczu z Lechią Gdańsk. To starcie Lech Poznań rozegra w niedzielę o godzinie 17.30. - Wiem, że jesteśmy faworytem, ale nie skupiamy się na tym. Bo choćby w tym sezonie zdarzało się sporo spotkań, w których uważano nas za zdecydowanego faworyta, a nie kończyło się to dobrze. W piłce tak jest, że chwila nieuwagi i ze szczytu spadasz na dno. Dlatego musimy być przygotowani jak najlepiej i nie rozpatrywać, czy rywal jest na miejscu spadkowym czy nie, tylko po prostu wygrać i umocnić się na pozycji lidera - mówi pomocnik Kolejorza Filip Jagiełło.
Niebiesko-Biali na początek wiosny rozbili Widzew Łódź 4:1. Po dwa gole na Enea Stadionie wbili Afonso Sousa i Mikael Ishak. - Ten pierwszy mecz zawsze jest taką trochę niewiadomą. Pojawiają się pytania, jak się wejdzie w rundę. Myślę, że zaczęliśmy bardzo dobrze, pokazaliśmy wysoki poziom i trzeba teraz to kontynuować. Nie możemy jednak popadać w samozachwyt, bo wygraliśmy efektownie, ale mamy jeszcze dużo do poprawienia. Trzeba eliminować błędy, żeby nie przekładały się na następne spotkania - przyznaje środkowy pomocnik.
Tym razem został on jednak ustawiony w roli skrzydłowego, który jednak miał za zadanie schodzić do środka boiska, gdzie jest jego naturalne środowisko. - Nie ma znaczenia, na której pozycji występuję. Na każdej są zadania do wykonania, znam je i dostosuję się do tego, jaki trener ma pomysł. Czy czytałem opinie po spotkaniu z Widzewem? Staram się odcinać od tego, najważniejsze dla mnie jest to, co powie mi trener czy sztab, oni odpowiednio przeanalizują moją grę. Ja czułem się bardzo dobrze na boisku, oby tak dalej - cieszy się Jagiełło.
Na koniec dodaje: - Ja próbuję dawać sygnał trenerowi, że zasługuję na miejsce. Ale też wiem, że każdy z zawodników występujących w środku pola wygląda bardzo, bardzo dobrze i ciężko wygryźć chłopaków. Dlatego zagrałem na nieco innej pozycji, ale wyglądało to dobrze. To czego oczekiwał ode mnie trener wykonałem w stu procentach.
Zapisz się do newslettera