- Po meczu czujemy niedosyt. Przyjechaliśmy jednak do jaskini lwa i przed pierwszym gwizdkiem remis bralibyśmy w ciemno. Szkoda, że popsuliśmy Lechowi jubileusz. Ten punkt daje nam jednak wiarę, że potrafimy grać w piłkę. Przeciwstawiliśmy się zespołowi, który na pewno będzie w tym sezonie mistrzem Polski - mówi bramkarz Górnika, Sergiusz Prusak.
37-letni golkiper jest kibicem Lecha. Od dziecka mieszkał w oddalonej o sto kilometrów od Poznania Dobrzycy. Nigdy nie zagrał w barwach Kolejorza, ale nigdy też nie ukrywał sympatii do klubu z Bułgarskiej. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego piłkarz wręczył Łukaszowi Trałce paterę z okazji 95. rocznicy powstania klubu. Zachowanie Prusaka zostało nagrodzone przez kibiców Kolejorza, którzy w trakcie niedzielnego meczu kibice skandowali jego nazwisko. Miało to miejsce jeszcze w pierwszej połowie spotkania, gdy ich Lech walczył o pozycję lidera Lotto Ekstraklasy.
- Zrobiło mi się miło. Na stadionie było dużo znajomych, pojawiła się rodzina. To było naprawdę fajne uczucie - podkreśla Prusak, który od siedmiu lat gra w barwach Górnika Łęczna. - Nie grałem nigdy w Lechu, ale zawsze chciałem. Nie udało się, jeździłem na mecze i będę jeździł jeśli będę miał na to czas. Dziękuję kibicom, że pamiętają o mnie. To bardzo miłe - dodaje doświadczony bramkarz.
Prusak od dziecka jest kibicem Lecha, a na mecze zaczął jeździć w wieku 16 lat. - Zaliczyłem trochę wyjazdów. Byłem na najważniejszych meczach, m.in. z Legią, ale nie tylko. Pamiętam też niesławne spotkanie Lecha z Ruchem Radzionków. Kolejorz walczył o tytuł wicemistrza Polski, który dałby mu wtedy możliwość gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przegrał 1:4. Pamiętam ten mecz, bo w 60. minucie kibice opuścili trybuny. Ja też - wspomina Prusak.
Bramkarz Górnika był jednym z bohaterów niedzielnego meczu. Gospodarze podchodzili do niego w roli zdecydowanego faworyta. Dzięki serii pięciu ligowych wygranych zbliżyli się do pozycji lidera, na którą w przypadku zwycięstwa mogli awansować. - Przyjechaliśmy na pożarcie. Jeszcze przed meczem wszyscy przypisali Lechowi trzy punkty. Nie mieliśmy nic do stracenia. Zagraliśmy na luzie, bez stresu i to przyniosło efekty, bo wywalczyliśmy punkt - przyznaje Prusak. - Wyszliśmy na ten mecz bardzo zmotywowani i osiągnęliśmy korzystny wynik - dodaje.
Wywalczenie punktu dla zespołu z Łęcznej ma bardzo duże znaczenie mentalne. - Wiemy, że nie mamy czego się bać. Potrafimy grać dobrze w piłkę. Zremisowaliśmy z Lechem, prowadziliśmy z nim grę jak równy z równym. Wierzę, że utrzymamy się w ekstraklasie. Uważam też, że Kolejorz to będzie przyszły mistrz Polski. A skoro my potrafimy się przeciwstawić Lechowi, to należy się z tego tylko cieszyć. Kolejny mecz gramy z Arką i musimy tam jechać po zwycięstwo - podkreśla bramkarz Górnika.
Zapisz się do newslettera