Lech Poznań w meczu 27. kolejki Lotto Ekstraklasy bezbramkowo zremisował z Wisłą Kraków. To drugi z rzędu remis Kolejorza, który wiosną wciąż jest niepokonany.
Od początku spotkania inicjatywę przejęła Wisła. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, długimi fragmentami kontrolowali przebieg spotkania. To jednak Lech pierwszy zagroził rywalom. W 5. minucie Makuszewski dośrodkował piłkę w pole karne, ale zmierzającego do piłki Robaka uprzedził jeden z obrońców. W odpowiedzi Stilić podał do Boguskiego, który w ostatnim momencie został zablokowany przez Kostevycha.
Najlepszą sytuację do zdobycia bramki przed przerwą mieli lechici. W 15. minucie Robak zagrał do wbiegającego w pole karne Jevticia, który wyłożył piłkę Makuszewskiemu. Strzał skrzydłowego Kolejorza natychmiast zatrzymał Załuska. Bramkarz Wisły znalazł się też w roli głównej kilka minut później. Jevtić zagrał z rzutu rożnego piłkę do Gajosa, który oddał strzał z pierwszej piłki. Kierunek lotu piłki zmienił jednak Robak. Jego intencje wyczuł rywal, który złapał piłkę.
Później przeważali już gospodarze, których motorem napędowym był Stilić. Często podawał on do Boguskiego i Małeckiego, którzy stwarzali spore problemy bocznym obrońcom Kolejorza. W 35. minucie Wisła mogła wyprowadzić kontratak. Piłkę w środku pola stracił Gajos, przejął ją Boguski, który uruchomił natychmiast Brożka. Napastnika gospodarzy w ostatnim momencie wyprzedził Bednarek, wybijając piłkę po linię boczną boiska.
Druga część meczu rozpoczęła się od ataków Lecha. Po dośrodkowaniu Jevticia w niezłej sytuacji strzeleckiej mógł znaleźć się Gajos, ale nie sięgnął piłki. Po chwili uderzali na bramkę Majewski i Tetteh. Szczególnie strzał tego drugiego sprawił Załusce problemy, bo bronił on to uderzenie na raty. W 54. minucie Kolejorz wyprowadził kontrę. Makuszewski wbiegł w pole karne i podał do Majewskiego, ale ten nie trafił w piłkę. Po chwili Jevtić podał do Robaka, ale ten uderzył nad poprzeczką.
Kolejorz po przerwie był lepszy. Stwarzał zagrożenie pod polem karnym rywala. Brakowało jednak celnych strzałów na bramkę Wisły bądź dokładności. Ta mogła być kluczem do sukcesu po godzinie gry. Do wbiegającego w pole karne Jevticia piłkę zagrał Majewski, ale zrobił to bardzo niecelnie. W 69. minucie spotkania na boisku pojawił się Nicki Bille. Dla Duńczyka był do powrót na ligowe boiska po blisko ośmiu miesiącach przerwy. Napastnik po raz ostatni w lidze zagrał 12 sierpnia w wygranym meczu z Cracovią. 29-latek był aktywny, biegał, walczył, ale nie przełożyło się to na wynik spotkania. Poznaniacy musieli jednak pamiętać nie tylko o ofensywnie, ale też obronie. Bo choć gospodarze nie byli po przerwie tak niebezpieczni, to trzeba było na nich uważać.
Tak było chociażby w 80. minucie, gdy Wisła wyprowadziła kontratak pod stałym fragmencie gry rozegranym przez Lecha. W kierunku bramki pobiegł Brlek, który oddał jednak niecelny strzał na bramkę. Swoją szanse miał też Nicki Bille. Duńczyk urwał się rywalom i mógł wykorzystać dobre dośrodkowanie Kostevycha. Oddał jednak niecelny strzał. W 87. minucie Jevtić podał do Pawłowskiego, który wbiegł w pole karne, miał przed sobą jednego rywala, ale w kluczowym momencie się poślizgnął. W doliczonym czasie gry Kolejorz miał jeszcze dwa rzutu rożne, ale żaden z nich nie zakończył się bramką i chwilę później sędzia zakończył mecz.
Żółte kartki: Gajos
Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Volodymyr Kostevych - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos, Radosław Majewski (66. Mihai Radut) - Maciej Makuszewski (79. Szymon Pawłowski), Marcin Robak (69. Nicki Bille), Darko Jevtić
Wisła Kraków: Łukasz Załuska - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzales, Maciej Sadlok - Krzysztof Mączyński, Petard Brlek - Rafał Boguski (84. Jakub Bartosz), Semir Stilić (70. Pol Llonch), Patryk Małecki - Paweł Brożek (61. Zdenek Ondrasek)
Widzów: 30 128
Zapisz się do newslettera