- Cieszę się, że tu trafiłem. Wszystko wygląda bardzo profesjonalnie. Spędziłem w Poznaniu trzy dni. Zostałem obdarzony dużą opieką. Wielkie podziękowania dla ludzi, z którymi się spotkałem. Dużo powiedzieli mi o Lechu, o tym jak tutaj wszystko wygląda. Już nie mogę się doczekać, kiedy tu zagram - mówi w pierwszym wywiadzie po podpisaniu kontraktu z Kolejorzem Mihai Radut.
Przez ostatnie pół roku grałeś w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Czego się nauczyłeś w tym czasie?
- Zacznijmy od tego, że to nie jest liga o najwyższym poziomie. Futbol nie wygląda tak profesjonalnie jak w Europie. Może dwa zespoły są dobrze zorganizowane. W pozostałych wszystko wygląda dużo gorzej.
To było dla ciebie na pewno nowe doświadczenie.
- Wiesz, w Dubaju jest inna kultura. Wszystko wygląda inaczej. Ciężko to porównać z czymś innym. Ważne jest to, że teraz jestem w Poznaniu. Wierzę w swoje umiejętności i to, że je pokaże. Mam nadzieję, że wspólnie z zespołem dobrze przygotujemy się do rundy i osiągniemy dobry wynik.
Już latem byłeś blisko Lecha.
- Rozmawialiśmy, to prawda. Byłem bardzo blisko podpisania kontraktu, ale ostatecznie trafiłem do Dubaju. Wtedy tu nie trafiłem, ale jestem teraz i to jest w tym momencie najważniejsze. Cieszę się, że szybko osiągnęliśmy porozumienie i teraz koncentruję się tylko i wyłącznie na dobrej grze.
Długo rozmawiałeś z Lechem. Zwiedzałeś nawet miasto.
- To prawda. Poznań bardzo mi się podoba. Stare Miasto i okolice rynku zrobiły na mnie duże wrażenie. Byłem też na meczu z Ruchem Chorzów. W zasadzie już wtedy byłem zdecydowany na transfer do Lecha. Bardzo podobali mi się też kibice, którzy dopingowali cały mecz. Miasto też sprawia wrażenie fajnego do życia. Mam nadzieję, że szybko się tutaj zaaklimatyzuję i będę grał dobrze.
Mówi się, że lepiej późno, niż wcale.
- To prawda. Cieszę się, że tu trafiłem. Wszystko wygląda bardzo profesjonalnie. Spędziłem w Poznaniu trzy dni. Zostałem obdarzony dużą opieką. Wielkie podziękowania dla ludzi, z którymi się spotkałem. Dużo powiedzieli mi o Lechu, o tym jak tutaj wszystko wygląda. Już nie mogę się doczekać, kiedy tu zagram.
Czego się dowiedziałeś?
- Wiem, że mecze z Legią są spotkaniami o wysoką stawkę. To mecze podobne do derbów Bukaresztu. Poza tym już wcześniej interesowałem się Lechem. Rozmawiałem o nim z Łukaszem Szukałą, z którym grałem w Bukareszcie. Mówił, że to duży klub z wysokimi aspiracjami. To mi się bardzo podoba.
Ostatnio miałeś też okazję do rozmowy z trenerem Bjelicą. O czym dyskutowaliście?
- To było ponad dwa tygodnie temu. Mówił, że lubi mój styl gry i bardzo chce mnie w swoim zespole. Wierzę, że sprostam oczekiwaniom i pomogę drużynie. Wiem, że trener lubi ofensywny futbol. Ja zresztą też. Mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuję i pokaże się z najlepszej strony. Mam nadzieję, że sprawię kibicom dużo radości.
Jakie trener Bjelica zostawił po sobie wrażenie?
- To młody trener, ale bardzo mądry. Widać, że chce dobrze dla zespołu. Lubi ofensywny futbol. Jeszcze nie mieliśmy okazji do dłuższej rozmowy. Obaj jednak wiemy, że mamy duże oczekiwania. Pewnie w przyszłym tygodniu będzie okazja więcej porozmawiać. Więcej też będziemy wiedzieli o sobie.
Przychodzisz do Lecha, bo chcesz zdobywać tytuły.
- W Rumunii wygrałem wszystko, co było możliwe. W ostatnim czasie grałem jednak dla klubu, który nie miał wysokich aspiracji. Przychodzę do Lecha, bo chcę grać o trofea. Chcę ich więcej. Tytuły to element piłki nożnej. Dla mnie gra w Lechu to kolejny krok w karierze.
Uważasz, że w Lechu to możliwe?
- W mojej opinii tak. Wiem, że mamy bardzo dobry klub. Stać nas na tytuły. Musimy ciężko walczyć, ale wiem, że stać nas na to.
W Rumunii zdobyłeś mistrzostwo.
- Mam z tego okresu same dobre wspomnienia. Właśnie dla takich chwil gra się w piłkę. Zdobycie tytułu to świetne uczucie, na które pracuje się przez cały rok. Czuję, że w Lechu też będę świętował zdobycie mistrzostwa.
Poza grą o tytuł ważne jest to, żeby grać w europejskich pucharach. Masz jednak tylko siedem meczów w pucharach na swoim koncie. Nie jesteś pod tym względem doświadczonym zawodnikiem.
- Ale wciąż jestem młodym zawodnikiem. Graliśmy ze Steauą w Lidze Europy, ale zdecydowałem się odejść do Pandurii. Tworzył się tam ciekawy, młody zespół. Podobał mi się ich ofensywny styl. Na początku byłem wypożyczony. Potem wygasł mój kontrakt, Steaua nie widziała dla mnie miejsca w swoim zespole i odszedłem. Sezon jednak skończyliśmy na siódmym miejscu. Potem już nie grałem w pucharach. Wiem jednak, że z Lechem znów w nich zagram.
W fazie grupowej zagrałeś na Anfield.
- I to już w pierwszym meczu. Mam z niego bardzo dobre wspomnienia. Co prawda już na początku spotkania straciliśmy bramkę, ale udało nam się wyrównać. Do przerwy remisowaliśmy. W szatni dużo rozmawialiśmy. Trener powiedział nam: "Czuję, że możemy wygrać". Wyszliśmy na boisko bardzo zdeterminowani, zagraliśmy ofensywnie i przegraliśmy 1:4.
To jednak świetne doświadczenie.
- Wspaniałe. Czułem się świetnie na boisku. Wiesz, kibice śpiewali "You'll never walk alone". To było niesamowite uczucie.
Zagrałeś też w trzech meczach w reprezentacji. Jeden z nich to spotkanie przeciwko Polsce.
- To prawda. Nie wracam jednak do tych spotkań, które zagrałem w kadrze. Chcę skoncentrować się na tym, żeby do niej wrócić. W piłce nożnej nie można się łatwo poddawać. Trzeba ciężko pracować.
Jeśli tak będzie to może będziesz miał okazję do zagrania kolejnego meczu przeciwko Polsce.
- Oczywiście, przecież gramy ze sobą w eliminacjach. W pierwszym meczu było 3:0, ale wierzę że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Chciałbym wrócić do kadry. W Pandurii w ostatnim sezonie grałem naprawdę dobrze i po cichu liczyłem na powołanie. Dziennikarze pisali, że powinienem dostać szansę. W futbolu nie wszystko jednak zależy od ciebie. Trener nie dał mi okazji do gry. Muszę pracować ciężko, żeby wrócić do reprezentacji.
Tego ci życzę.
- Dziękuję.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Zapisz się do newslettera