Lech do Warszawy przyjechał z zadaniem odrobienia jednobramkowej straty z pierwszego meczu. Zapewne z tego powodu trener Jose Mari Bakero zdecydował się na bardzo ofensywnie nastawionych zawodników. W pierwszej jedenastce oprócz Artjomsa Rudnevsa znaleźli się jeszcze Tomasz Mikołajczak i Bartosz Ślusarski, którzy zajęli miejsce na skrzydłach. Te zmiany spowodowały korektę ustawienia z 4-2-3-1 na 4-3-3.
Mecz lepiej rozpoczęli poloniści i już w pierwszej minucie po podaniu Mierzejewskiego Bruno znalazł się w sytuacji sam na sam, ale jego dwie próby kapitalnie obronił Kotorowski. Lech odpowiedział w najlepszy z możliwych sposobów. W 3 minucie Kokoszka w polu karnym bezsensownie pociągał za koszulkę Ślusarskiego, a Bosacki płaskim strzałem w lewy róg pokonał Przyrowskiego i straty z pierwszego meczu zostały odrobione. W jeszcze lepszej sytuacji poznaniacy znaleźli się w 24 minucie. Na prawej stronie świetnie piłkę rozegrali Mikołajczak, Murawski i Kikut, a dośrodkowanie tego ostatniego wykorzystał Ślusarski i było 2:0. Polonia największe niebezpieczeństwo stwarzała po stałych fragmentach gry. Po jednym z nich w 34 minucie gospodarze zdobyli bramkę kontaktową. Z rzutu rożnego dośrodkował Bruno, Jodłowiec zaatakował Kotorowskiego w polu bramkowym, powstało olbrzymie zamieszanie i Kokoszka głową skierował piłkę do siatki. Wydaje się jednak, że w tej sytuacji Kotorowski był faulowany i bramka nie powinna być uznana. Zdobyta bramka dodała gospodarzom dodatkowego animuszu i jeszcze przed przerwą szansę na wyrównanie miał Trałka, jednak znów świetnie interweniował Kotorowski.
Od początku drugiej połowy inicjatywa należała do gospodarzy, ale Lech bardzo umiejętnie się bronił i nie pozwalał na wiele. W 63 minucie podopiecznym Theo Bosa udało się wyprowadzić w pole obronę Kolejorza i oko w oko z Kotorowskim stanął Smolarek. Na szczęście dla Lecha kapitalnie spisał się Kotor". Lech od czasu do czasu próbował wyjść z kontratakiem, ale poznaniakom brakowało dokładności i wszystko kończyło się na obrońcach Polonii. Gospodarze z każdą minutą grali coraz bardziej ofensywnie. W 75 minucie w pole karne wpadł Mierzejewski, jednak Kotorowskiego pokonać nie zdołał. Trzy minuty później rozgrywający kapitalny mecz bramkarz Lecha w ostatniej chwili uprzedził Mierzejewskiego poza polem karnym. W 83 minucie do wyrównania doprowadzić mógł Gołębiewski, ale z 10 metrów uderzył obok prawego słupka. Dwie minuty później za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musiał Sobiech i sytuacja gospodarzy skomplikowała się jeszcze bardziej. Do końca dążyli do wyrównania, ale Lech zagrał bardzo uważnie i nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Dzięki temu po końcowym gwizdku to poznaniacy mogli się cieszyć z awansu do półfinału Pucharu Polski.
Polonia Warszawa - Lech Poznań 1:2 (1:2)
Bramki: 34. Kokoszka - 3. Bosacki (k), 24. Ślusarski
Widzów: 3.000
Sędzia: Daniel Stefański
Żółte kartki: Sobiech, Smolarek, Jodłowiec, Gołębiewski - Injac, Kotorowski, Bosacki, Gancarczyk, Arboleda, Mikołajczak
Czerwona kartka: 85. Sobiech (za dwie żółte)
Polonia: Sebastian Przyrowski - Adam Kokoszka, Tomasz Jodłowiec, Maciej Sadlok, Dorde Cotra - Patryk Rachwał (77. Dariusz Pietrasiak), Łukasz Trałka - Bruno (46. Janusz Gancarczyk), Adrian Mierzejewski, Euzebiusz Smolarek (64. Daniel Gołębiewski) - Artur Sobiech
Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Dimitrije Injac (86. Mateusz Możdżeń), Sergei Krivets (75. Hubert Wołąkiewicz), Rafał Murawski - Tomasz Mikołajczak, Artjoms Rudnevs, Bartosz Ślusarski (66. Jakub Wilk)
Zapisz się do newslettera