- Sędzia trochę przesadzał i nie szło tego wytrzymać, ale niemniej mogliśmy utrzymać nerwy na wodzy, bo niepotrzebnie w taki sposób kończymy zgrupowanie w Niemczech. Tego meczu szkoda trochę, bo nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji w pierwszych 15 minutach. Mogliśmy prowadzić jeden czy dwa zero i końcowy wynik na pewno byłby inny. W dalszej części meczu brakowało nam świeżości, ale to normalne ostatniego dnia obozu. Wszyscy byli już trochę myślami w domu - powiedział po meczu z Sivassporem, pomocnik Lecha Poznań Dimitrije Injac.
Zapisz się do newslettera