Młodzież dała radę w niełatwym meczu

24,45 - dokładnie tyle wynosiła średnia wieku wyjściowej jedenastki Niebiesko-Białych na niedawny domowy mecz z Koroną Kielce. Tak młode zestawienie wynikało oczywiście głównie z obecności nastoletnich Wojciecha Mońki, Kornela Lismana i Michała Gurgula bądź niewiele starszego od nich Antoniego Kozubala. Łącznie w składzie gospodarzy obejrzeliśmy więc czterech młodzieżowców, a dla dwóch pierwszych wymienionych były to szanse spore kalibru. W końcu 18-letni stoper miał rozegrane przed tym weekendem zaledwie dwa spotkania w PKO BP Ekstraklasie, natomiast rok starszy od niego skrzydłowy debiutował w sobotę w tych rozgrywkach od pierwszej minuty.

Występujący na środku obrony obok Bartosza Salamona, czyli znacznie bardziej doświadczonego wychowanka Mońka wykonał spośród całej linii defensywnej najwięcej wślizgów (3) oraz zaliczył największą w drużynie liczbę wybić (6). Najmłodszy gracz na placu wygrał wszystkie stoczone pojedynki (4), a także czterokrotnie odzyskiwał posiadanie dla swojego zespołu. Biorąc pod uwagę, że wcześniej spędził na boiskach najwyższego szczebla niespełna sto minut, tak pewny występ mógł dla obserwatorów oraz kibiców stanowić pozytywne zaskoczenie. Inaczej do sprawy podchodził na pomeczowej konferencji trener Frederiksen, który zdziwiony tym faktem nie był. - Oglądając Wojtka w minionych tygodniach na treningach widziałem, jak świetnie się spisuje. Tak staram się zarządzać drużyną, że dostrzegając rosnącą dyspozycję poszczególnych zawodników chcę dawać im zasłużoną szansę - oceniał Duńczyk.

- Pracuję z zawodnikami na co dzień i obserwowałem postępy zarówno Kornela, jak i Wojtka. Mogę oceniać ich występy przeciwko Koronie pozytywnie, obaj stanęli na wysokości zadania w tym trudnym spotkaniu. Zyskali w nim sporo cennego doświadczenia, czuję dumę z powodu ich postawy - dodawał szkoleniowiec, którego piłkarze cieszyli się z wygranej po raz siedemnasty w trwającej kampanii.