W dotychczasowych spotkaniach w Hiszpanii piłkarze Lecha od pierwszej minuty narzucali rywalom swój styl gdy. Tym razem poznaniacy pozwolili przeciwnikowi na nieco więcej swobody i to zemściło się już w 4 minucie, gdy Mohammed Jama najwyżej wyskoczył w polu karny do dośrodkowanej z prawej strony boiska piłki i było 1:0 dla Norwegów. Lechici szybko zabrali się odrabiania strat i przejęli inicjatywę. W 6 minucie po dośrodkowaniu Semira Stilića w pole karne zawodnicy Kolejorza domagali się od sędziego rzutu karnego, bowiem Mika Koppinen przyjmując piłkę pomagał sobie ręką. Arbiter pozostał jednak nie wzruszony. W ósmej minucie było już jednak 1:1. Całą akcję dobrym wrzutem z autu rozpoczął Mateusz Szałek. Piłka przez Roberta Lewandowskiego trafiła do Stilića, ten uderzył z 10 metrów, ale Sead Ramović zdołał obronić, przy dobitce Sergeia Krivetsa nie miał już jednak szans. Chwilę późnie dobrą okazję miał Lewandowski, który po podaniu Stilića przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Po kwadransie już na pewno Lech powinien był prowadzić. Po faulu na Krivetsu rzutu karnego nie wykorzystał jednak Bartosz Bosacki. Norwegowie odpowiadali głównie strzałami z dystansu w wykonaniu Jamy. W 34 minucie mieli jednak doskonałą sytuację, gdy z piłką w pole karne przedarł się Braaten, ale górą w tym pojedynku był Jasmin Burić. Ta niewykorzystana okazja zemściła się na Tromso już minutę później. Po szybkim rozegraniu między Janem Zapotoką, a Sergeiem Krivetsem w sytuacji sam na sam znalazł się Lewandowski i tym razem posłał piłkę w samo okienko bramki Norwegów.
W przerwie trener Zieliński w środku pola ustawił Dimitrije Injaca i Mateusza Możdżenia, a na lewej obronie Luisa Henriqueza zmienił Marcin Kamiński. Początek drugiej połowy należał do Norwegów. Swoje okazje mieli m.in. Johansen i Jama, ale dobrze w bramce spisywał się Jasmin Burić. W 62 minucie na boisku po czterech miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją pojawił się Manuel Arboleda. Kolumbijczyk mimo tak długiej pauzy grał pewnie i tradycyjnie starał się dyrygować linią obronną Kolejorza. Lechici mimo przewagi Norwegów kontrolowali sytuację i nawet mogli podwyższyć prowadzenie, gdy świetną indywidualną akcją popisał się Bartosz Bereszyński, niestety młody obrońca uderzając z ostrego kąta nie zdołał zmieścić piłki w siatce. W 90 minucie poznańska defensywa popełniła jednak błąd. Przy rzucie rożnym na pierwszym słupku walkę z obrońcami wygrał Reginiussen i posłał piłkę do siatki. Lechici musieli zatem zadowolić się remisem.
W rzutach karnych, które w turnieju La Manga Cup służą tylko do ustalania kolejności w tabeli w przypadku równej ilości punktów długo nie było rozstrzygnięcia. Wreszcie w ósmej serii strzał Grossohmichiena obronił Burić, a potem bramkarz Kolejorza sam podszedł do piłki i dał swojemu zespołowi zwycięstwo w serii jedenastek".
Lech Poznań - Tromso IL 2:2 (2:1) k. 7:6
Bramki: 8. Krivets, 35. Lewandowski - 4. Jama, 90. Reginiussen
Rzuty karne: 0:1 Rushfeldt, 1:1 Injać, 1:2 Hogli, 1:2 Krivets (broni Ramović), 1:3 Knarvik, 2:3 Stilić, 2:3 Yttergard (słupek), 3:3 Kamiński, 3:4 Jama, 4:4 Cueto, 4:5 Reginiussen, 5:5 Możdżeń, 5:6 Yndestad, 6:6 Djurdjević, 6:6 Grossohmichien (broni Burić), 7:6 Burić.
Lech: Jasmin Burić - Mateusz Szałek, Bartosz Bosacki (62. Manuel Arboleda), Ivan Djurdjević, Luis Henriquez (46. Marcin Kamiński) - Sławomir Peszko (57. Anderson Cueto), Jan Zapotoka (46. Mateusz Możdżeń), Tomasz Bandrowski (46. Dimitrije Injać), Sergei Krivets - Semir Stilić - Robert Lewandowski (57. Bartosz Bereszyński).
Zapisz się do newslettera