Data: 18.05.2004
Bramki: 16., 37. Piotr Reiss
Widzów: 26 000
Rozgrywki w sezonie 2003/04 były dla Lecha na razie najbardziej udanymi w XXI stuleciu. Prócz tego, że ligowe zmagania - mimo trawiących go kłopotów finansowych - zakończył na 6. miejscu, wywalczył pierwsze od 11 lat znaczące w polskim futbolu trofeum - Puchar Polski. Kibice w to zwycięstwo zaczęli wierzyć już pod koniec 2003 roku, po pokonaniu Górnika Polkowice i awansie do półfinału rozgrywek, w którym wylosowali słabiutki GKS Katowice.
Spotkanie Lecha z Legią w Poznaniu było najistotniejszym krokiem w drodze po puchar 2004. Na trybunach zgromadziło się bagatela 26 000 kibiców, wypełniając stadion po brzegi, na długo przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Emocji nie brakowało także przed meczem. Sympatycy Legii nie mieli zgody na wejście na stadion Kolejorza" zorganizowaną grupą kibiców przyjezdnych. Nie godzący się na to fani Lecha, w trosce o prestiż meczu, umówili się z legionistami, że wpuszczą ich na własne sektory. Tak też się stało i było to wydarzenie bez precedensu. W trakcie całego spotkania z ust kibiców nie padł ani jeden wrogi okrzyk pod adresem rywali.
Na boisku jednak żadne uprzejmości nie miały racji bytu. Twarda walka toczyła się od samego początku. Lech kompletnie stłamsił warszawiaków zwłaszcza w pierwszej odsłonie, zdobywając dwa gole. Najpierw piłka w siatce zatrzepotała po uderzeniu Piotra Reissa. Znakomitą centrą z prawej strony popisał się Madej. Do futbolówki dopadł Michał Goliński. Uderzył w sam środek bramki, jednak błąd popełnił Artur Boruc, wybijając piłkę przed siebie. Tam znalazł się kapitan poznaniaków, który otworzył wynik. Fani Lecha oszaleli z radości! Kolejną wielką cegłę do niezapomnianego trofeum Reiss dołożył po dwudziestu minutach. Na skrzydle przedarł się Paweł Kaczorowski, który mijając bezradnych gości jak tyczki, posłał piłkę do dobrze ustawionego lidera zespołu. Ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Wtedy jasne stało się, że jedynie tornado może odebrać lechitom puchar.
Tornado się nie zerwało, co jednak nie oznacza, że nie było wichury. Lech w Warszawie przegrał 0:1, a kibicom nie brakowało emocji. Zwycięstwo w Poznaniu dało Kolejorzowi" Puchar Polski, a po kolejnych dziesięciu dniach od jego wywalczenia, przypieczętowali pamięć o sobie, wygrywając zmagania o Superpuchar.
Zapisz się do newslettera