W meczu o trzecie miejsce w turnieju Marbella Cup 2012 Lech Poznań pokonał po rzutach karnych Guangzhou Evergrande 5:3. W regulaminowym czasie gry żadnemu z zespołów nie udało się trafić do bramki rywala. Skrót w LechTV.
reklama
Lech zaczął ten mecz w lekko zmodyfikowanym ustawieniu. W momencie posiadania piłki do linii defensywnej cofał się grający na pozycji defensywnego pomocnika Kamiński, z kolei boczni obrońcy grali praktycznie jako skrajni pomocnicy. Od pierwszego gwizdka przewaga należała do Lecha, ale poznaniacy mieli spore problemy z unikaniem pułapek ofsajdowych, a życia nie ułatwiał im również praca bocznych sędziów. Pierwszym sprawdzianem dla chińskiego bramkarza był mocny strzał z dystansu Kamińskiego w 16 minucie, który Jun bronił na raty. Minutę później Kolejorz znakomicie rozegrał piłkę na prawym skrzydle, ale zagranie wzdłuż bramki Wojtkowiaka szczęśliwie zneutralizowali defensorzy Guangzhou. W 22 minucie na spalonym złapany został Tonev. Minutę później Bułgar dobrze dośrodkował z lewej strony, ale strzał głową Stilica zablokowali chińscy obrońcy. Po rzucie rożnym do strzału głową doszedł Arboleda, jednak Kolumbijczyk przeniósł piłkę nad poprzeczką. Guanghzou odpowiedziało w 30 minucie. Na indywidualną akcję zdecydował się Muriqui, ale w sytuacji jeden na jeden lepszy był Kotorowski. Trzy minuty później na pozycji spalonej złapany został wychodzący na czystą pozycję Gao Lin. Jego wyczyn w 35 minucie skopiował z kolei Rudnev.
Druga połowa mogła się dla Lecha zacząć kapitalnie. W 48 minucie Injac zagrał za plecy obrońców do Rudneva. Ten tym razem nie był na spalonym i zdecydował się lobować bramkarza, ale piłka minęła światło bramki. Sześć minut później Lech szybko wykonał rzut wolny i kompletnie zaskoczył tym Chińczyków. Wojtkowiak wpadł w pole karne i dośrodkował w kierunku Rudneva, któremu zabrakło centymetrów by wpakować piłkę do siatki. W 55 minucie Kamiński popisał się przechwytem na połowie rywala i natychmiast uruchomił Stilica, ale ten zdaniem arbitra był na pozycji spalonej. W 57 minucie po raz drugi groźnie zaatakowali piłkarze Guanghzou. Po dośrodkowaniu piłkę w polu karnym przyjął Linpeng, ale uderzył nad poprzeczką. W 60 minucie zdenerwował się Tonev. Sędzia odgwizdał mu pozycję spaloną, ale Bułgar kontynuował akcję i posłał piłkę do siatki. Został za to ukarany żółtym kartonikiem. Po chwili po angielsku skomentował decyzję arbitra, za co otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Jego miejsce zajął Ślusarski. W 66 minucie znów kapitalną okazję miał Rudnev. Najlepszy snajper Lecha dostał prostopadłą piłkę od Krivetsa, jednak w sytuacji sam na sam trafił wprost w bramkarza. Trzy minuty później skontrowali Chińczycy. Djurdjević stracił piłkę na własnej połowie i przed szansą stanął Cleo, jednak naciskany przez Wołąkiewicza uderzył zbyt słabo i Kotorowski sparował piłkę. Ostatnią szansę na zdobycie bramki lechici mieli w 83 minucie. Po dośrodkowaniu Wołąkiewicza z lewej strony głową w poprzeczkę uderzał Ślusarski. Kolejorz był zespołem zdecydowanie lepszym, ale swoją wyższość udowodnił dopiero w konkursie rzutów karnych. Kotorowski obronił strzał Xianga, a Drewniak w ostatniej serii zapewnił Lechowi trzecie miejsce w Marbella Cup.
Lech Poznań - Guangzhou Evergrande 0:0 k. 5:3
Czerwona kartka: Tonev (60. - za dwie żółte)
Rzuty karne: 1:0 Wołąkiewicz, 1:1 Cleo, 2:1 Ubiparip, 2:2 Muriqui, 3:2 Djurdjević, 3;3 Lin, 4:3 Możdżeń, 4:3 Xiang (broni Kotorowski), 5:3 Drewniak
Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz, Manuel Arboleda, Luis Henriquez (80. Marcin Kikut) - Marcin Kamiński (70. Szymon Drewniak), Dimitrije Injac (58. Ivan Djurdjević), Sergei Krivets - Aleksandar Tonev (61. Bartosz Ślusarski), Artiom Rudnev (86. Vojo Ubiparip), Semir Stilić (58. Mateusz Możdżeń)
Guangzhou: Yang Jun - Cho Won-Hee, Feng Xiaoting (37. Zhang Linpeng), Li Jianhua, Feng Junyan (46. Li Yan) - Dario Conca (43. Wu Pingfeng, 87. Tan Jiajun)), Qin Sheng (54. Sun Xiang), Zheng Zhi, Miriqui - Gao Lin, Cleo
Zapisz się do newslettera