Najbliższym rywalem Kolejorza będzie Raków Częstochowa, z którym ostatni raz w lidze lechici mierzyli się w sezonie 1997/98. Dla młodszych kibiców to odległe czasy, a pamięć tamtych dni odświeży Marcin Drajer, który wtedy reprezentował Lecha Poznań w rundzie jesiennej, a na wiosnę został wypożyczony do Częstochowy.
Rozpocząłem rundę jesienną w barwach niebiesko-białych, ale to nie był dla mnie najlepszy moment, ponieważ można powiedzieć, że byłem tam niepotrzebny. Za dużo minut wtedy nie rozegrałem i po połowie roku dostałem wolną rękę na szukanie sobie wypożyczenia. Byłem młodym zawodnikiem, który chciał jak najwięcej grać i tym kierowałem się wybierając klub do którego trafie. W tym wyborze pomógł mi Jacek Magiera, z którym znałem się ze wspólnych wyjazdów na kadry młodzieżowe. Po rozmowie z Jackiem dostałem telefon od ówczesnego trenera częstochowian Gotharda Kokotta, który zaprosił mnie na tygodniowe testy. Udało mi się spełnić jego oczekiwania i tak trafiłem do Częstochowy. Mimo, że Raków po rundzie jesiennej był ostatni, to tak jak mówiłem wcześniej, zależało mi na minutach spędzonych na boisku. Niestety nie udało nam się utrzymać w I lidze, strata punktowa z jesieni była zbyt duża. Wygraliśmy na start parę meczów, ale później było bardzo ciężko.
Oczywiście, że pamiętam też mecz przeciwko Lechowi Poznań, przegraliśmy go 0:2, bramkę zdobył Maciej Żurawski, a podwyższył Leszek Zawadzki. Kolejorz był wtedy mocnym zespołem, z którym złapanie punktów było niezłym wyzwaniem. Zależało mi, żeby pokazać się w tym spotkaniu z jak najlepszej strony. Mimo porażki wyglądało to lepiej niż w we wrześniu, kiedy byłem jeszcze w Lechu, bo wtedy Raków przegrał 0:5. Jednak opłaciło się zrobić krok w tył, ponieważ po tej rundzie w barwach częstochowian otrzymałem telefon od działaczy Kolejorza z informacją, żebym nie szykował się na żadne kolejne wypożyczenie, ale wracał do Poznania na następny sezon. Chyba ich przekonałem tym meczem, jak widać to był dobry ruch, bo wystąpiłem we wszystkich szesnastu spotkaniach i przekonałem trenera, żeby postawił na mnie.
Kogo typuję na zwycięzcę w sobotę? Powiem tak, lechici od początku tej rundy, mimo że czasem gubią punkty i popełniają błędy jak na przykład ze Śląskiem Wrocław, grają bardzo atrakcyjną piłkę, widać progres w drużynie prowadzonej przez Dariusza Żurawia. Jeżeli piłkarze utrzymają taką dyspozycje to jestem pewien, że zwycięstwa przyjdą. Raków Częstochowa to też nie jest zespół do bicia i wierzę, że będą oni urywać punkty najlepszym zespołom w tej lidze. Wiadomo, że każdy ma w pamięci ten ostatni mecz w Pucharze Polski, ale wtedy niebiesko-biali to była inna drużyna. Mam nadzieję na dobrą rywalizację w sobotę i trzy punkty dla Kolejorza!
Zredagował: Miłosz Ciekalski
Zapisz się do newslettera