W tym spotkaniu lechici muszą po prostu przypieczętować swój awans do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Po efektownym zwycięstwie w Poznaniu, podopieczni Franciszka Smudy na pewno nie pozwolą sobie na zaprzepaszczenie aż sześciobramkowej zaliczki. Mimo, że ten mecz może okazać się jedynie formalnością, to lechici podchodzą do niego w pełni skoncentrowani - Mamy zagrać jakby to był pierwszy mecz - mówi Grzegorz Wojtkowiak. - Musimy zapomnieć o wyniku pierwszego spotkania - wtóruje mu Krzysztof Kotorowski. Właśnie takiego podejścia do dzisiejszego meczu oczekują od piłkarzy trenerzy Kolejorza.
Skład na dzisiejsze spotkanie nie powinien różnić się od ustawienia lechitów w ostatnich spotkaniach. W ekipie Kolejorza zabraknie jeszcze Ivana Djurdjevića, który wciąż nie doszedł do pełni sił po kontuzji mięśnia czworogłowego.
Dziś wieczorem piłkarze Lecha dopingowani będą przez ponad 1200 kibiców Kolejorza. Z pewnością bez większych problemów przekrzyczą oni Szwajcarów, których do podróży skutecznie odstrasza chyba wynik pierwszego spotkania - Myślę, że można spodziewać się co najwyżej kilku tysięcy kibiców Grasshoppers - mówił wczoraj jeden z pracowników stadionu AFG Arena. W Szwajcarii zainteresowanie spotkanie jest raczej niewielkie. W dzisiejszych lokalnych gazetach, które mieli okazję przeglądać lechici próżno było szukać wzmianki o spotkaniu GCZ z Lechem. Cała uwaga skupiona jest tutaj na mitingu lekkoatletycznym którego gwiazdą będzie mistrz olimpijski i rekordzista świata na 100 metrów Usain Bolt oraz na awansie FC Basel do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Zapisz się do newslettera