W spotkaniu z Rakowem Częstochowa do podstawowego składu wrócił Patrik Wålemark. Szwed wyleczył uraz, którego nabawił się pod koniec okresu przygotowawczego i zagrał po raz pierwszy w rundzie wiosennej.
Skrzydłowy stał się podstawowym zawodnikiem Lecha Poznań od momentu dołączenia do zespołu trenera Nielsa Frederiksena. 23-latek w poprzedniej rundzie strzelił cztery gole oraz zaliczył asystę, co poskutkowało wykupieniem go z Feyenoordu Rotterdam już podczas zimowego okienka transferowego. Ogłoszenie tej transakcji odbyło się podczas pierwszego meczu domowego tej rundy z Widzewem Łódź, w którym Wålemark nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Pomocnik w końcówce obozu przygotowawczego w Turcji nabawił się urazu mięśniowego, przez co opuścił dwie rywalizacje ligowe.
- Dla mnie to zawsze jest ciężkie, kiedy muszę obserwować mecz z trybun i nie mogę być razem z zespołem, żeby mu pomóc. Cieszę się, że mogłem zagrać w ligowym spotkaniu. Nie spodziewałem się, że dostanę tyle minut, ale jeśli chodzi o moje ciało i ten uraz to wszystko jest w porządku – mówi Patrik Wålemark.
Szwed wrócił już do pełni zdrowia w poprzednim tygodniu i wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Rakowem Częstochowa. Lechici przegrali 0:1, a 23-latek spędził na boisku 70 minut. Skrzydłowy był wyróżniającym się zawodnikiem w szeregach Kolejorza i swoimi dryblingami sprawiał lekkie problemy defensywie drużyny trenera Marka Papszuna.
- Jeśli chodzi o moją formę po kontuzji, to oczywiście może być lepiej. Zawsze po wyleczeniu kontuzji musisz wrócić ponownie do swojej najlepszej dyspozycji i odnaleźć tą pewność siebie. Jest w porządku, ale pracuję ciężko i wiem, że mogę prezentować wyższy poziom – stwierdza skrzydłowy Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera