Lech Poznań w najbliższą sobotę zmierzy się na własnym stadionie ze Stalą Mielec. Dla dwóch zawodników Kolejorza będzie to okazja zmierzenia się z byłymi kolegami z drużyny. Mowa oczywiście o Bartoszu Mrozku oraz Maksymilianie Pingocie, którzy w przeszłości byli wypożyczeni do tego klubu.
Obrońca Lecha Poznań spędził na Podkarpaciu rundę wiosenną poprzedniego sezonu. Stoper szybko wywalczył sobie podstawowy skład w zespole prowadzonym wówczas przez trenera Kamila Kieresia i w barwach Stali zagrał łącznie w trzynastu spotkaniach. 21-latek zbierał dobre recenzje po swoich występach i dołożył cegiełkę do zajęcia przez ekipę z Mielca jedenastego miejsca w PKO BP Ekstraklasie.
- Zrobiłem w Mielcu duży krok naprzód, żeby ta moja kariera nabrała rozpędu. Uważam, że to był bardzo dobry ruch, że tam trafiłem. Cały czas mam z kilkoma chłopakami kontakt. W Stali zrobiłem nie tylko piłkarski postęp, ale poznałem też świetnych ludzi i to też jest fajne - mówi Maksymilian Pingot.
Więcej czasu w biało-niebieskich barwach spędził Bartosz Mrozek. Bramkarz w ramach transferu medycznego dołączył do Stali na dwie ostatnie kolejki sezonu 2021/22, a następnie pozostał tam na całą kolejną kampanię. Golkiper w Mielcu wyrósł na jednego z najlepszych zawodników na swojej pozycji w PKO BP Ekstraklasie.
- Na pewno nie żałuję, że dołączyłem na te dwa mecze, a następnie na cały kolejny sezon. Gdyby to było bliżej, bo jedzie się tam jak na koniec świata, to częściej bym bywał, niż tylko na meczach. Z niektórymi piłkarzami mam stały kontakt, z trenerem bramkarzy też rozmawiam na różne tematy. Cały czas jestem ciekaw co tam się dzieje, bo polubiłem to miasto i ten klub - opowiada Bartosz Mrozek.
25-latek jako jedyny bramkarz w PKO BP Ekstraklasie w sezonie 2022/23 wystąpił we wszystkich meczach ligowych Stali Mielec, w których zachował dwanaście czystych kont. Pod tym względem był trzecim bramkarzem w rozgrywkach, natomiast okazał się najlepszy w statystyce podań oraz podań celnych. Mrozek w tamtej kampanii obronił również 110 strzałów, a więcej udanych interwencji miał wówczas tylko Zlatan Alomerović z Jagiellonii Białystok. Wychowanek Kolejorza po zakończeniu sezonu wrócił do Lecha Poznań i stał się zawodnikiem podstawowego składu.
- Zaje… wspominam ten okres. Miasto, miejsce, ludzie, wszystko mi się tam podobało. Ten mój rozwój następował cały czas, ale zyskał wtedy jeden z większych rozgłosów. Grałem w Ekstraklasie przeciwko najlepszym zespołom w Polsce, niektórym urwaliśmy punkty. To był pierwszy sygnał, w którym dałem o sobie znać - podsumowuje bramkarz Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera