- Wszystko idzie jak należy. Jestem już na finiszu przeprowadzki, dzięki wsparciu klubu udało się załatwić wiele innych ważnych kwestii, przez co o nic nie muszę się martwić - twierdzi pomocnik Lecha Poznań, Gisli Thordarson. Pozyskany w trakcie obozu przygotowawczego Islandczyk ma za sobą pierwsze dni w stolicy Wielkopolski, a przeprowadzka do Polski mimo młodego wieku jest dla niego drugim zagranicznym wyjazdem.
Do Kolejorza 20-latek dołączył na samym początku zgrupowania na Riwierze Tureckiej. Przylot do miasta, testy medyczne, podpisanie umowy - pierwszy dzień w Poznaniu był dla Thordarsona bardzo intensywny. Na dobrą sprawę więc proces zapuszczania korzeni w nowym miejscu Islandczyk rozpoczął po zakończeniu obozu w Larze i powrocie do Polski. Miniony weekend był dla lechitów wolny od zajęć, a końcówkę tygodnia młody piłkarz przeznaczył głównie na uporządkowanie spraw mieszkaniowych, ale nie tylko. Stolicy Wielkopolski jeszcze zwiedzić się nie udało, ale sam nie ukrywa, że do tej pory priorytety miał inne.
- Większość weekendu spędziłem na przeprowadzce, trochę to zajęło, ale udało się wszystko sprowadzić. Mieszkam już w docelowym miejscu, samochód na razie wypożyczyłem, ale za dwa tygodnie pewnie już będę miał swój. Za mną także sprawy bankowe, z którymi bardzo mocno pomogli mu ludzie z działu finansów. Otrzymałem w każdej z kwestii dużo wsparcia od klubu, dzięki temu o nic się nie martwię - cieszy się pomocnik, który ma za sobą już dwa sparingi w koszulce z kolejowym herbem. Wystąpił w niej bowiem przeciwko Dinamo Zagrzeb oraz serbskiemu Cukaricki Belgrad.
Mając zaledwie szesnaście wiosen na karku zamieniał rodzimy Breidablik na drużyny młodzieżowe włoskiej Bolonii. Na Półwyspie Apenińskim spędził blisko dwa lata, po których wrócił do ojczyzny już do ekipy Vikingura. Teraz, w trakcie drugiego pobytu w obcym kraju cieszy się z towarzystwa najbliższych, którzy pomagają mu w adaptacji w nowym środowisku. Jak przyznaje z uśmiechem Thordarson, grupa przychylnych mu i wspierających w tym wyjątkowym czasie ludzi jest naprawdę liczna.
- Jest ze mną tata, za tydzień dołączy do mnie mama i dziewczyna i pozostaną na miejscu aż do pierwszego meczu. Teraz trwa intensywny tydzień, mocno trenujemy, ale po sobotnim sparingu z Nordsjaelland będzie nieco wolnego i okazja do spędzenia więcej czasu poza stadionem czy domem. Może zobaczymy stare miasto, byłoby miło, ale na razie wszystko idzie jak należy - cieszy się pierwszy Islandczyk w historii Kolejorza.
Zapisz się do newslettera