Lech Poznań potrzebował zaledwie 107 sekund, żeby strzelić pierwszego gola w meczu z Zagłębie Lubin (3:1). Takie wyczyny oczywiście zdarzały się już w klubowej historii, ale nie z rzutu wolnego. Pod tym względem Szwed Patrik Wålemark zaliczył jak do tej pory rekordowe osiągnięcie w dziejach Kolejorza.
Musimy jednak dodać słówko prawdopodobnie. Dlaczego? Bo w zamierzchłych czasach w relacjach nie zawsze odnotowywano, w jaki sposób padały trafienia. Stąd mogło się zdarzyć, że ktoś pokonał bramkarza rywali z ustawionej piłki nieco wcześniej. Wiele wskazuje jednak na to, że nie było takiej sytuacji. Stąd traktujemy, że Patrik Wålemark ustanowił rekord po tym, jak fenomenalnie przymierzył z wolnego. Futbolówka wpadała do siatki dokładnie w 107. sekundzie gry.
Oczywiście, daleko tutaj do rekordowego gola w ogóle, bo ten padł w 8. sekundzie - autorem jest Zaur Sadajew w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok (4:2 po dogrywce). Bramka Wålemarka nie wskakuje też na czoło w przypadku stałego fragmentu gry, bo już zdarzały się rzuty karne wykorzystane w 1. minucie. Co do wolnego to jednak raczej nie ma wątpliwości.
A tu też historia jest bogata. Dla przykładu, pierwsza bramka w Ekstraklasie dla Lecha padła właśnie w ten sposób, ale stało się to w 14. minucie premierowego boju z Widzewem Łódź (3:4) w 1948 roku. Autorem był nie kto inny, tylko legendarny Teodor Anioła. Z kolei po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej w 1972 roku na początek lechici zmierzyli się na ówczesnym obiekcie 22 Lipca z Legią Warszawa i zwycięstwo 1:0 dał Roman Jakóbczak, trafiając w drugiej połowie z ustawionej piłki.
Wålemark pobił jednak w niedzielny wieczór wynik z mistrzowskiego sezonu 2021/2022. W Niecieczy z Termaliką (3:1) na początku 3. minuty trafił Barry Douglas. Wcześniej rekord należał od 1987 roku do Henryka Miłoszewicza, który w 4. minucie spotkania z Jagiellonią Białystok (1:0) ustawił piłkę do rzutu wolnego z boku pola karnego i po chwili cieszył się z gola. On wtedy pobił o 60 sekund wynik Mieczysława Tarki z 1949 roku. A teraz na czoło wskoczył szwedzki skrzydłowy.
Zapisz się do newslettera