Historyczny awans na szczebel centralny dla drugiego zespołu Lecha Poznań wywalczyło na boisku aż 55 zawodników. W tym tygodniu prezentujemy statystyki piłkarzy, którzy mieli swój wkład w mistrzostwo grupy II trzeciej ligi oraz krótki opis ich wkładu w końcowy sukces. Po bramkarzach i obrońcach przyszedł czas na graczy drugiej linii oraz atakujących.
Łukasz Adamczak (6 meczów/179 minut) – jesienią spędził na murawie w drugim zespole Kolejorza łącznie blisko 200 minut. Od zimy przebywa jednak w czwartoligowej Warcie Międzychód.
Bartosz Bartkowiak (24 mecze/1131 minut/3 gole) – jeden z kilku lechitów z rocznika 2000, który w tej kampanii poczynił znaczące postępy. Z miesiąca na miesiąc prezentował się coraz lepiej, a w końcowych starciach swojej ekipy zdobył dwie bardzo ważne bramki. Jego piękne trafienie na wagę wygranej 3:2 w ostatnich minutach pojedynku w Koninie było na wagę złota.
Jakub Białczyk (1 mecz/10 minut) – urodzony w Szczecinku zawodnik może pochwalić się bardzo długim stażem w Lechu, bowiem niebiesko-białą koszulkę zakłada od 2011 roku. Kapitan kolejnych drużyn juniorskich Kolejorza, w których występował. W rezerwach zadebiutował w ostatniej kolejce z Bałtykiem w Gdyni, wcześniej zaliczając ponad dwadzieścia gier w zespole juniorów starszych.
Tomasz Cywka (1 mecz/90 minut) – po obiecującym początku w pierwszej drużynie Lecha doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na blisko dwa miesiące. Na boisko powrócił właśnie w ekipie rezerw, a miało to miejsce w zwycięskiej rywalizacji z Bałtykiem Gdynia (1:0).
Kacper Friska (21 meczów/890 minut/1 gol) – teoretycznie na murawie meldował się częściej z ławki, niż w wyjściowym składzie, ale kolejne minuty zbierał ze sporą regularnością. Dość powiedzieć, że spośród dwudziestu pierwszych ligowych kolejek nie opuścił ani jednej. Plany od kwietnia pokrzyżowała mu kontuzja, która wykluczyła go z występów aż do końca kampanii.
Maciej Gajos (2 mecze/180 minut/3 gole) – w swoich dwóch meczach w trzeciej lidze piłkarz dał rezerwom sporo. Przede wszystkim należy przywołać w tym względzie dwa efektowne trafienia przeciwko KKS-owi Kalisz na początku kwietnia tego roku.
Kacper Janiak (3 mecze/61 minut) – w drugim zespole "Mały" uzbierał trzy występy, raz wychodząc w jego pierwszej jedenastce. Mowa o ostatniej ligowej kolejce, w trakcie której musiał niestety opuścić murawę już w przerwie z powodu urazu.
Kamil Jóźwiak (1 mecz/71 minut) – z rezerwami udał się tej wiosny do Gniezna na starcie z Mieszkiem. Rywale skupili się wtedy głównie na polowaniu na jego nogi, co mogło się dla niego skończyć dłuższą przerwą od gry. Niebiesko-biali co prawda ten mecz przegrali 0:1, ale na szczęście "Józiowi" nic poważnego się ostatecznie nie stało.
Tomasz Kaczmarek (22 mecze/1316 minut/4 gole) – autor czterech bramek i dziesięciu asyst należał długimi momentami do wiodących postaci swojego zespołu. Uczestniczył w trafieniu dla swojej ekipy średnio co 94 minuty, co dało mu drugi najlepszy wynik spośród graczy z kadry rezerw. Na skutek kłopotów ze zdrowiem nie grał od początku maja, ale w drugiej lidze może okazać się nieoceniony.
Jakub Kamiński (11 meczów/745 minut/3 gole) – w piłce seniorskiej pokazuje jak dotąd swoje wszystkie atuty, które można było u niego obserwować w młodzieżowych drużynach Kolejorza. Napisać o nim, że jest odważny i przebojowy, to nic nie napisać. Pojedynki jeden na jeden? Żaden problem. "Kamyk" wychodzi sam naprzeciwko dwóch lub trzech rywali? Oczywiście, wejdzie w drybling. Przyszły sezon może należeć do tego urodzonego w 2002 roku skrzydłowego.
Jakub Karbownik (7 meczów/169 minut) – następny utalentowany gracz, który odgrywał bardzo znaczącą rolę w minionych rozgrywkach głównie w ekipie juniorów starszych. W Centralnej Lidze Juniorów zaliczył osiem trafień, natomiast na trzecioligowych boiskach były to dla niego debiutanckie rozgrywki.
Tymoteusz Klupś (4 mecze/245 minut/1 gol) – dostrzegalna była różnica w umiejętnościach między nim, a obrońcami przeciwników, na korzyść lechity oczywiście. Ani w Koszalinie z Gwardią, ani w Gnieźnie z Mieszkiem nie dało to jednak wiele drużynie. Swój potencjał Klupś pokazał za to w pełnej krasie w Kleczewie, kiedy to jego indywidualna akcja dała trzy punkty rezerwom.
Eryk Kryg (24 mecze/1552 minuty/7 goli) – jeśli chodzi o jego dorobek strzelecki, można powiedzieć, że 19-latek rozkręcał się powoli, notując przez jesień dwa trafienia. Od kwietniowego starcia w Środzie Wielkopolskiej Kryg pokonywał już bramkarzy rywali z dużą częstotliwością. W swoich siedmiu ostatnich meczach zdobył aż pięć bramek, nierzadko ładnych, a także często decydujących o końcowych rozstrzygnięciach poszczególnych spotkań. Podobnie jak jego rówieśnik Bartkowiak, z pewnością może zaliczyć ten sezon do udanych, ponieważ postępy w jego grze widać było niemalże wraz z każdym spotkaniem.
Marcin Maćkowiak (7 meczów/161 minut/1 gol) – uniwersalny gracz, który może obsadzić zarówno pozycję stopera, jak i defensywnego pomocnika oraz wystąpi w samym środku boiska. Więcej okazji do gry otrzymał jesienią, ale to wiosną – w ostatnim ligowym meczu – strzelił swojego premierowego gola w trzeciej lidze.
Filip Marchwiński (12 meczów/658 minut/3 gole) – dziesięć występów w pierwszej części rozgrywek, wiosną tylko dwukrotnie pojawiał się w składzie rezerw. Brało się to z jednej przyczyny: Marchwiński przebojem wdarł się do ekstraklasy, zostając najmłodszym zdobywcą bramki w historii Kolejorza w najwyższej klasie rozgrywkowej. W drugiej połowie sezonu zbierał cenne minuty na boiskach Lotto Ekstraklasy, ale w przekroju całej kampanii miał swój niepodważalny wkład w mistrzostwo grupy II trzeciej ligi, zaliczając w niej trzy trafienia.
Łukasz Norkowski (28 meczów/2099 minut/1gol) – pewny punkt w środku pola rezerw Kolejorza. Bardzo regularny w liczbie odbiorów, skuteczny w destrukcji, aczkolwiek nie można mu również odmówić zmysłu do gry kombinacyjnej w ofensywie. Tylko jedna bramka w mistrzowskiej kampanii, ale za to zdobyta po efektownym uderzeniu zza pola karnego przeciwko Gwardii Koszalin.
Oskar Nowak (9 meczów/541 minut) – w drugim zespole występował wyłącznie jesienią, podczas której spędził na murawach trzeciej ligi blisko 550 minut. Może grywać zarówno na lewej obronie, jak i po tej samej stronie boiska na skrzydle.
Mihai Radut (5 meczów/338 minut/1 gol) – rumuński pomocnik zagrał w drugiej drużynie pięć razy, a w rywalizacji ze Świtem Skolwin wpisał się na listę strzelców po strzale z rzutu karnego.
Mateusz Skrzypczak (20 meczów/1433 minuty/1 gol) – jeśli mówimy o roczniku 2000 i postępach lechitów urodzonych właśnie na przełomie wieków, nie sposób pominąć "Skrzypy". Jego niewątpliwą zaletą jest charakter, a warunki fizyczne pozwalają mu powalczyć w środkowej strefie praktycznie z każdym przeciwnikiem. W tym sezonie oferował także bogatszy repertuar zagrań w ofensywie, aniżeli jeszcze w poprzednich rozgrywkach. Z pewnością miała na to wpływ zmiana w ustawieniu go ze środka obrony nieco dalej od własnej bramki.
Paweł Tupaj (19 meczów/1290 minut/3 gole) – rówieśnik Skrzypczaka, dla którego była to debiutancka kampania w trzeciej lidze. Na swoim koncie zapisał trzy gole, w tym bardzo istotne strzelone w Koninie z Górnikiem oraz w meczu o awans do drugiej ligi z Radunią Stężyca. Z niecierpliwością czekamy, co pokaże w wyższej klasie rozgrywkowej, ponieważ podobnie jak koledzy w jego wieku, cały czas czyni systematyczne postępy.
Dioni (2 mecze/153 minuty) – hiszpański atakujący nie będzie zbyt miło wspominał trzecioligowych boisk nad Wisłą. W swoim pierwszym spotkaniu – na wyjeździe z KP Starogardem Gdańskim – popełnił stratę, po której padła bramka dla przeciwnika, w drugim z Kotwicą Kołobrzeg we Wronkach niczym szczególnym się nie wyróżnił.
Kacper Durda (1mecz/45 minut) – przed minionym już sezonem zasilił szeregi juniorów starszych, w których wystąpił aż 24 razy, notując dwa trafienia. Po debiutanckich rozgrywkach w niebiesko-białej koszulce przyszedł czas na debiut w seniorskim futbolu w Kolejorzu. Durda pojawił się na boisku bowiem w ostatnim ligowym pojedynku rezerw Lecha.
Krzysztof Kołodziej (30 meczów/2114 minut/12 goli) – jeśli Dariusz Dudka był niezastąpiony w obronie mistrzowskiego zespołu, to samo musimy napisać o postawie Kołodzieja w kontekście ofensywy. Niech przemówią liczby: 12 goli, 13 asyst, punkt w klasyfikacji kanadyjskiej średnio co 85 minut. Brał na siebie odpowiedzialność w momentach, kiedy koledzy najbardziej tego potrzebowali. Jako żołnierz trenera Dariusza Żurawia otrzymał od niego szansę debiutu w Ekstraklasie. I tam nie zawiódł, zaliczając ostatnie podanie na wagę wygranej w starciu z Lechią Gdańsk. Najlepszy strzelec rezerw Kolejorza w tej jakże szczęśliwej dla nich kampanii.
Hubert Sobol (11 meczów/924 minuty/10 goli) – biorąc pod uwagę, że to dla niego pierwszy sezon, który rozpoczynał w drugim zespole jako podstawowy gracz, rundę jesienną musiał zaliczyć do udanych. Obronę przeciwników zaskakiwał ze sporą regularnością, dzięki czemu w przerwie zimowej to on był na czele listy strzelców z całej drużyny. Potwierdzał tym samym oczekiwania, jakie wiązali z nim trenerzy rezerw po imponujących rozgrywkach w Centralnej Lidze Juniorów U-19. Później przyszedł czas na wypożyczenie do Warty, jednak w pierwszej lidze minut uzbierał niewiele.
Filip Szymczak (6 meczów/297 minut/1 gol) – z drugim zespołem rozpoczął treningi późną jesienią, a premierowy występ w nim zaliczył jeszcze w kończącym ligowe zmagania w zeszłym roku pojedynku z Bałtykiem Gdynia. Początek roku rozpoczął się dla niego wyśmienicie, bo w postaci zaproszenia na obóz przygotowawczy od szkoleniowca Adama Nawałki, ale do gry po kontuzji powrócił dopiero wraz z początkiem maja. Zdążył zresztą pokazać swoje możliwości, strzelając świetnego gola po solowej akcji w konfrontacji z Chemikiem Bydgoszcz.
Paweł Tomczyk (3 mecze/217 minut/5 goli) – starając się podtrzymać "Pawce" rytm meczowy, trenerzy pierwszej drużyny Lecha Poznań posyłali go do boju w ekipie rezerw. Napastnik udowadniał w tych spotkaniach, że dawno poziom trzeciej ligi przeskoczył, z łatwością zdobywając kolejne bramki. Czynił to średnio co 44 minuty, co oczywiście jest najlepszym wynikiem wśród wszystkich piłkarzy, którzy wystąpili w drugim zespole Kolejorza w tych rozgrywkach.
Timur Zhamaletdinov (2 mecze/150 minut/1 gol) – to były dwa zupełnie różne mecze w wykonaniu rosyjskiego utalentowanego napastnika. W Kleczewie z Sokołem miał spore problemy ze zrozumieniem się z partnerami z drużyny, ale już w starciu z KKS-em Kalisz był aktywny i dochodził do wielu sytuacji strzeleckich. To właśnie wtedy zresztą zdobył swoją pierwszą bramkę w oficjalnym meczu Lecha Poznań.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe