Bartosz Salamon wraca do Lecha Poznań po ponad trzynastu latach. W tym czasie urodzony w stolicy Wielkopolski piłkarz związany był z klubami z Półwyspu Apenińskiego, dla których rozegrał blisko 300 meczów. Systematyczne budowanie swojej pozycji w Italii, praca na transfer do słynnego AC Milan, powrót do Serie B, a następnie awans na najwyższy szczebel oraz regularne występy w tamtejszej elicie - to między innymi spotkało na obczyźnie wychowanka Kolejorza.
Kiedy w lipcu 2007 roku nieco ponad 16-letni zawodnik zamieniał Poznań na Brescię nikt nie mógł przypuszczać, że to zaledwie początek jego długiej i barwnej kariery we Włoszech. W seniorskiej piłce zadebiutował na zapleczu tamtejszej ekstraklasy dwa dni po swoich siedemnastych urodzinach, a przez kolejne dwie kampanie uzbierał w niej piętnaście kolejnych spotkań. Później przyszedł czas na wypożyczenie do - prowadzonego przez doskonale znanego w tym kraju Zdenka Zemana - zespołu Calcio Foggia. U Czecha Salamon cieszył się wielkim zaufaniem, ponieważ to właśnie na trzecim szczeblu rozgrywkowym rozegrał pierwszy pełny sezon, spędzając w lidze na murawie niemalże 2000 minut w 27 starciach.
To była jednak tylko uwertura do dalszego jakże udanego okresu w wydaniu tego piłkarza. Latem 2011 roku powrócił do Brescii, w której przez kilkanaście miesięcy konsekwentnie pokazywał swoje atuty w Serie B. Nie tylko defensywne, ponieważ w tym czasie potrafił także pokonać bramkarzy rywali cztery razy.
Coś, co dotychczas można było nazwać pozytywnym stawianiem kolejnych kroków, stało się prawdziwą eksplozją jego talentu. Dostrzegły go największe włoskie marki, a finalnie poskutkowało to transferem do AC Milan w ostatni dzień okienka transferowego w styczniu 2013 roku. Do Lombardii przychodził w chwili, kiedy szkoleniowiec Massimiliano Allegri zmagał się z niemałymi kłopotami kadrowymi na pozycji stopera. Ponadto mediolańczycy nie mogli pochwalić się we wcześniejszych tygodniach najszczelniejszą obroną i to w tej formacji posiadali największe rezerwy.
Wychowanek Lecha trafiał więc do 18-krotnego mistrza Włoch ze sporymi nadziejami może nie od razu na grę w wyjściowym składzie, ale przynajmniej poważną walkę o premierową szansę w nowych barwach. W tym rozdziale włoskiej przygody tego gracza pojawia się jednak pech w postaci kontuzji odniesionej jeszcze w pożegnalnym meczu swojej byłej drużyny. Uraz pokrzyżował plany Salamona, któremu początkowo pozostało dochodzenie do pełni sprawności i obserwowanie z perspektywy trybun, np. ligowych wygranych z Udinese oraz Parmą czy pierwszej odsłony pamiętnej rywalizacji w 1/8 finału Ligi Mistrzów z FC Barceloną (2:0 w Mediolanie, 0:4 na wyjeździe).
Mimo odpadnięcia z prestiżowych europejskich rozgrywek Milan zaczął spisywać się w lidze coraz lepiej, awansował na trzecią pozycję w tabeli, a patrząc z perspektywy Polaka przede wszystkim przestał tracić bramki. Allegri nie szukał więc wielu rotacji w defensywie, a sam obrońca znalazł się aż do finiszu kampanii w kadrze meczowej swojej ekipy osiem razy, nie doczekawszy się debiutu w oficjalnym spotkaniu. Konkurencja w postaci takich zawodników jak Philippe Mexes, Cristian Zapata, Cristian Zaccardo, Daniele Bonera czy Mario Yepes okazała się bardzo mocna i rozgrywki Salamon zakończył jako piąty bądź szósty zawodnik do gry na swojej pozycji.
To też sprawiło, że po zaledwie pół roku opuścił Mediolan i w poszukiwaniu okazji do występów udał się do Genui. Zabiegał o niego trener Delio Rossi, który ostatecznie także nie dał poznaniakowi ani jednej szansy. Tę otrzymał jednak od jego następcy, Sinisy Mihajlovicia, ale jego licznik spotkań w Sampdorii zatrzymał się w ciągu roku na czterech. Osiemnaście miesięcy praktycznie bez gry sprawiło, że musiał on wrócić do Serie B. Na wypożyczeniu w Pescarze przyszła spora regularność, ale pomyślnego sezonu nie udało się zwieńczyć awansem do elity po przegranym finale baraży z Bolonią.
Promocję udało się wywalczyć za to w 2016 roku już w Cagliari Calcio, a pobyt w klubie z Sardynii okazał się dla niego przełomowy. To właśnie w nim - już w kolejnych rozgrywkach - Salamon zdołał wyrobić sobie markę we włoskiej ekstraklasie, w której w późniejszym okresie dorobił się według "La Gazzetta dello Sport" miana "eksperta od niespodziewanych utrzymań". Ta sztuka powiodła mu się bowiem zarówno z Cagliari, jak i rok później ze SPAL. W sezonie 2018/19 po transferze czasowym do Frosinone stał się pierwszym Polakiem w historii, który reprezentował cztery zespoły w Serie A. Wraz z beniaminkiem pożegnał się z tym szczeblem po zaledwie dwunastu miesiącach, a po kolejnej kampanii także i jego SPAL spadło do Serie B. W niej zagrał minionej jesieni trzynaście razy, notując przy tym dwa trafienia, ogólnie zamykając swój strzelecki dorobek we Włoszech na piętnastu golach.
Zostawiając na zakończenie Półwysep Apeniński, w swoich najlepszych okresach w tamtejszych klubach 29-latek został dostrzeżony również przez selekcjonerów reprezentacji Polski. W marcu 2013 roku zadebiutował w niej za czasów Waldemara Fornalika, a w koszulce z orzełkiem na piersi wystąpił łącznie dziewięciokrotnie. Po raz ostatni miało to miejsce w eliminacjach do rosyjskiego mundialu, we wrześniu 2016 roku z Kazachstanem (2:2). Wcześniej stoper zagrał w drużynie trenera Adama Nawałki trzy razy, jadąc z nią także na rozgrywane na francuskich boiskach EURO.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe