Uwaga na skrzydła Azerów

- Przede wszystkim musimy uważać na ich skrzydła. Bardzo dobra lewa noga Pita i przebojowość drugiego, czarnoskórego skrzydłowego będą ich mocną bronią. Liczę jednak na to, że będziemy w stanie ich dobrze upilnować i to my przejdziemy do kolejnej rundy - zapowiada bramkarz Lecha Poznań Jasmin Burić.

Nie można jednak zapominać, że Khazar Lankaran to nie tylko Adrian Pit i Sadio Tounkara. Równie groźnym zawodnikiem jest naturalizowany w Azerbejdżanie, Serb Branimir Subasić. To właśnie on w pierwszym meczu znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i otworzył wynik spotkania. - Na jego grę głową także musimy zwrócić uwagę. Oni są dobrym zespołem, ale my jesteśmy Lech Poznań i zawsze musimy walczyć o zwycięstwo, tym bardziej na swoim boisku. Musimy atakować od początku, nie ma na co czekać. Atmosfera na pewno będzie dobra, więc szykuje się nam wszystkim fajny mecz - uważa obrońca Lecha Poznań Ivan Djurdjević.

Khazar Lankaran to drużyna zdecydowanie mocniejsza niż Żetysu Tałdykorgan, ale ma swoje wady. Przede wszystkim Azerowie nie są zbilansowanym zespołem. Siła ofensywna podopiecznych Junisa Husejnowa jest zdecydowanie większa niż umiejętność gry w defensywie. - Sądzę, że jesteśmy lepszym zespołem i mamy spore szanse na awans do kolejnej rundy. Khazar w pierwszym spotkaniu zaprezentował się jako groźny przeciwnik. Widać, że to drużyna o dużym potencjale ofensywnym, często atakująca dużą liczbą zawodników. Gra do przodu to na pewno ich duży atut. Słabiej jednak prezentują się w grze defensywnej i w tym trzeba upatrywać naszej szansy. Moim zdaniem Khazar nie gra dobrze pod względem taktycznym i to będziemy chcieli wykorzystać - twierdzi Jasmin Burić.

Mimo, że Khazar stawia Lechowi poprzeczkę zdecydowanie wyżej niż kazachskie Żetysu Tałdykorgan to jednak wciąż poznaniacy są faworytem do awansu do III rundy eliminacyjnej. - My też jesteśmy lepsi niż wtedy, gdy graliśmy z Kazachami. Parę tygodni temu brakowało nam jeszcze meczowego rytmu. Teraz tego ogrania jest więcej i myślę, że to też będzie widać na boisku. Mamy dobry wynik z wyjazdu. On wprawdzie nie daje nam jeszcze awansu, ale grając u siebie będziemy czuli wsparcie naszych kibiców i poradzimy sobie - zapewnia Ivan Djurdjević.