Lekcję z niedawnego spotkania drugiej drużyny Lecha Poznań z Resovią odrobili członkowie sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu Kolejorza. We wtorek – podobnie jak ich młodsi koledzy ponad trzy tygodnie temu – prowadzili do przerwy 2:0, ale w drugiej części gry nie tylko utrzymali korzystny wynik, ale także powiększyli rozmiary wygranej.
W sobotę, 12 października w Rzeszowie z niedawnym rywalem Lecha w Pucharze Polski mierzyły się jego rezerwy. Do szatni udawali się oni w wyśmienitych nastrojach, prowadząc 2:0 po golach Filipa Szymczaka i Juliusza Letniowskiego, ale po powrocie na boisko skuteczni byli już tylko ich przeciwnicy. Gospodarze nie tylko szybko doprowadzili do wyrównania, ale i w końcowych minutach sami sięgnęli po pełną pulę. Nie dziwi więc, że kiedy już w pucharowym starciu lechici schodzili na przerwę z dwubramkową zaliczką, ich trenerzy uczulali o pełną koncentrację w drugich 45 minutach. Ci drudzy zresztą zgodnie podkreślali wartość niedawnej rywalizacji rezerw na tym samym obiekcie z tym samym rywalem.
- Mecz rezerw okazał się bardzo cenny przy przygotowaniu do tego spotkania. Pomaga nam to, że nasze rezerwy grają w drugiej lidze, mieliśmy odpowiednie materiały, żeby Resovię należycie przeanalizować – ocenia asystent szkoleniowca Dariusza Żurawia, Karol Bartkowiak.
Jego zdaniem kluczowe dla losów pojedynku okazało się trzecie trafienie zapisane na koncie przez niebiesko-białych. Wraz z resztą sztabu dodatkowo mobilizował on swoich podopiecznych, zachęcając do strzelania kolejnych goli. - Bardzo ważna okazała się trzecia bramka, która zamknęła ten mecz i pozwoliła go w pełni kontrolować. Jeśli tylko można wygrać wyżej, zawsze o to apelujemy. Było widać na boisku, ze oprócz zdobytych bramek mieliśmy sporo innych sytuacji do podwyższenia wyniku - komentuje drugi trener Kolejorza.
Lech miał określony plan na to spotkanie i go realizował, mimo że przez pierwsze pół godziny to rzeszowianie posiadali przewagę optyczną. Później już jednak przyjezdni przejęli inicjatywę, potrafili dłużej utrzymać się przy piłce i cierpliwie szukać swoich okazji. - Wiedzieliśmy, że ten mecz dla naszego przeciwnika będzie szczególny, czuliśmy jego atmosferę przed pierwszym gwizdkiem. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie możemy sobie pozwolić na głupie błędy, żeby nie gonić wyniku. Widziałem dziś radość z gry i to było dla mnie najważniejsze - podsumowuje z przekonaniem szkoleniowiec.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe