Piłkarze po meczu Pogoń - Lech

Mocno rozgoryczeni po sobotnim meczu z Pogonią są piłkarze Kolejorza. Lechici do przerwy przeważali, mieli więcej klarownych sytuacji strzeleckich, ale ich nie wykorzystali i za brak skuteczności zostali skarceni po przerwie. Zapraszamy do zapoznania się z komentarzami zawodników po meczu.

Łukasz Trałka (pomocnik Lecha Poznań):

- Mieliśmy jak na mecz wyjazdowy dużo sytuacji bramkowych. Jeśli się ich nie strzela to się później nie zdobywa punktów. Po przerwie Pogoń przeważała, ale nie przypominam sobie żadnej klarownej sytuacji. Bramkę zdobyli po stałym fragmencie gry. My po przerwie mieliśmy jedną, dwie sytuacje. Żal meczu, głównie ze względu na pierwszą połowę. Zostały nam jeszcze cztery mecze w lidze, dwanaście punktów do zdobycia. Musimy jednak przede wszystkim wygrać mecz, a dopiero później myśleć o pucharach. W grupie mistrzowskiej jeszcze tego nie zrobiliśmy.

Adam Frączczak (obrońca Pogoni Szczecin):

- Po końcowym gwizdku czułem się bardzo dobrze. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, bo dawno nie wygraliśmy. Ostatnie mecze się nam nie układały. Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz, dwie równe połowy i udało się wygrać. Jeśli chcieliśmy się utrzymać w czołówce, musieliśmy wygrać. Lech miał swoje sytuacje, ale Słowik bronił bardzo dobre. W drugiej strzeliliśmy i wygraliśmy. Po przerwie nasze nastawienie się nie zmieniło. Chcieliśmy grać tak samo jak przed przerwą. To się udało i zdobyliśmy trzy punkty.

Karol Linetty (pomocnik Lecha Poznań):

- Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, żeby strzelić, choć Pogoń też się odgrywała. Na początku to my dominowaliśmy. To było fajne spotkanie, dobrze wyglądała nasza gra. Gorzej po przerwie. Pogoń uwierzyła w swoje umiejętności, a my popełniliśmy błąd. Przed bramką faulowany był Wilusz, sędzia miał gwiazdek w buzi, ale nie zagwizdał. Z tego później Pogoń miała rzut rożny, po którym padła bramka. Wiemy, że na Pogoni gra się ciężko. Każde spotkanie to mecz na noże. Dzisiaj tak też było. Będziemy walczyli do końca do europejskie puchary. Ciężko będzie awansować do nich z ligi. Finał Pucharu Polski to wóz albo przewóz. Nikt nam na sto procent nie zagwarantuje, że go wygramy. Musimy o to powalczyć. Tak samo jak dzisiaj.

Maciej Wilusz (obrońca Lecha Poznań):

- Poza zdobytą bramką nie przypominam sobie, żeby Pogoń miała sytuacje, w których nam mocniej zagroziła. My nie strzeliliśmy do przerwy i w drugiej połowie musieliśmy zagrać inaczej. Straciliśmy bramkę po kontrowersyjnej sytuacji. Musimy się w takich przypadkach lepiej zachowywać. Mogliśmy odrobić tę stratę, ale nie zrobiliśmy tego. Widzimy jaka jest sytuacja w lidze. Cały czas jest w niej duży ścisk. Od początku meczu byliśmy wytrącani z równowagi. Sędzia ani razu nie zagwizdał takiej sytuacji, nie widział ich. W przeciwną stronę gwizdał wszystko. Potrafił nas wykartkować.