Piąty Ukrainiec w Lechu

Jako pierwszy, niebiesko-białe barwy przywdział Ihor Kornijec. Urodzony w Kijowie defensywny pomocnik przyszedł do Lecha podobnie jak Butko – z Szachtara. Kornijec dołączył do Kolejorza na początku 1992 roku i już w pierwszym sezonie wydatnie pomógł drużynie w zdobyciu mistrzostwa Polski i Superpucharu. Drugie mistrzostwo wychowanek Dynama Kijów zapisał sobie w kolejnych rozgrywkach. W przerwie zimowej opuścił Lecha, łącznie grając w 29 spotkaniach. Pomimo krótkiego epizodu w Poznaniu, Kornijec został w pamięci kibiców ze względu na swoją walkę na boisku.

Na następnego zawodnika z Ukrainy musieliśmy poczekać aż do 2000 roku. Okoliczności były wyjątkowe, bowiem Volodymyr Jaroschuk dołączył do Kolejorza w ramach… naboru po spadku z pierwszej ligi. Były piłkarz Dynama Kijów nie był jednak wzmocnieniem drużyny Adiego Pintera. W pierwszym swoim meczu – przeciwko Włókniarzowi Kietrz zszedł z boiska już w 46. minucie, kiedy został zastąpiony przez Arkadiusza Miklosika. Łącznie w Lechu zagrał w jednym starciu drugoligowym, oraz dwóch w Pucharze Ligi.

Trzecim Ukraińcem w Lechu został doskonale znany kibicom w Poznaniu - Volodymyr Kostevych. 27-latek dołączył do Kolejorza w styczniu 2017 roku i jest w tym momencie… najdłużej grającym obcokrajowcem w barwach Lecha. Do tej pory w niebiesko-białych barwach "Kosta" wystąpił łącznie 109 razy i strzelił dwa gole. Dobra gra bocznego obrońcy skłoniła do odważniejszego spoglądania w kierunku ligi ukraińskiej.

Równo rok po Kostevychu, do Lecha dołączył zatem Oleksiy Khoblenko. Napastnik został sprowadzony na półroczne wypożyczenie z opcją pierwokupu z Czornomorca Odessa. Khoblenko przez kilka miesięcy pełnił funkcję zmiennika Christiana Gytkjaera, strzelając dwa gole w 11 meczach w Ekstraklasie. Po pobycie w stolicy Wielkopolski przeszedł do Dynama Brześć, w którym w zeszłym roku zdobył mistrzostwo Białorusi. Obecnie jest graczem odradzającego się Dnipro Dnipropietrowsk.

Bohdan Butko jest zatem piątym zawodnikiem z ukraińskim paszportem, który będzie miał szansę na grę w niebiesko-białych barwach. Niewiele jednak brakowało, żeby był… szóstym. Swojego czasu na testach w Lechu przebywał Oleksandr Hladkyi, jednak klub postanowił nie kontraktować byłego zawodnika reprezentacji Ukrainy.