W 9. kolejce Lech Poznań zremisował na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 1:1. Trenerzy oraz piłkarze Kolejorza nie ukrywają, że ten wynik ostatecznie jest sprawiedliwy, ale odczuwają po tym spotkaniu duży niedosyt.
W ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy niebiesko-biali zmierzyli się na stadionie przy ulicy Bułgarskiej z Jagiellonią Białystok. Początek spotkania należał do zawodników trenera Dariusza Żurawia, jednak to goście jako pierwsi objęli prowadzenie. - W pierwszej połowie graliśmy dobrze, mieliśmy kibiców za sobą, atakowaliśmy i próbowaliśmy strzelić gola. Jednak straciliśmy prostą piłkę w środku pola, po tym padła bramka dla Jagiellonii i musieliśmy gonić wynik - mówi obrońca Lubomir Šatka.
- Uczulaliśmy nasz zespół, że bardzo szybko potrafią po odbiorze przejść do kontrataku i właśnie po jednej z takich strat w środku pola straciliśmy bramkę - wtóruje mu trener Dariusz Żuraw.
Początkowo po bramce Patryka Klimali lechici nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, ale na szczęście przed zakończeniem pierwszej połowy udało się im wyrównać stan meczu. Po uderzeniu z rzutu wolnego w wykonaniu Tymoteusza Puchacza piłka trafiła w rękę jednego z piłkarzy z Podlasia. Początkowo sędzia nakazał grać dalej, jednak po chwili zdecydował się na wideoweryfikację i podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Paweł Tomczyk.
Na przerwę lechici schodzili z remisem, ale apetyty kibiców na trybunach były nastawione na zdecydowanie więcej. Jednak, tak jak w przypadku wyjazdowego meczu w Gdańsku, druga połowa rozczarowała i brakowało sytuacji bramkowych, po których mogłyby paść gole dla Lecha.
- Nie będę ukrywał, że wejście w drugą połowę nie było takie, jak byśmy sobie tego życzyli i jak przygotowywaliśmy się w szatni. W takim momencie wiele zależy od przeciwnika. Na pewno Jagiellonia jest bardzo dobrym zespołem i potwierdza to w każdym meczu. Analizujemy dlaczego taka sytuacja miała miejsce i dlaczego ta druga połowa tak wyglądała. Chcemy wyglądać po przerwach lepiej i chcemy dominować nad przeciwnikami - skomentował asystent trenera Żurawia, Karol Bartkowiak.
Jednak po zakończeniu spotkania szkoleniowcy i piłkarze obu zespołów byli zgodni, że ostatecznie wynik remisowy jest sprawiedliwy, ale niebiesko-biali podkreślali także, że po tym jak udało im się wrócić do gry to odczuwają niedosyt, że nie udało się zdobyć trzech punktów. - Myślę, że z perspektywy meczu, remis był zasłużonym wynikiem. Na pewno jest jednak duży niedosyt, ponieważ przed tym spotkaniem liczyliśmy na więcej. Musimy wrócić na właściwą ścieżkę i odbić się trzema punktami w meczu w Zabrzu – podsumowuje Tomasz Dejewski, który pojawił się na boisku w drugiej połowie piątkowego starcia.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe