Lech Poznań w meczu 26. kolejki Lotto Ekstraklasy zremisował bezbramkowo z Górnikiem Łęczna 0:0. To pierwsza strata punktów Kolejorza na wiosnę.
Poznaniacy z impetem rozpoczęli spotkanie. Od razu po pierwszym gwizdku sędziego ruszyli z wysokim pressingiem. Stawka meczu z Górnikiem była wysoka. Gospodarze potrzebowali zwycięstwa, aby awansować na pozycję lidera rozgrywek. To jednak nie oni byli w pierwszej połowie stroną przeważającą. Dość nieoczekiwanie zagroził Górnik. Już w 4. minucie po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym Lecha zachował się Śpiączka, który trafił w poprzeczkę.
Kolejorz odpowiedział dziewięć minut później. Pawłowski zagrał piłkę w uliczkę do Majewskiego. Ten jednak został zablokowany przez bramkarza. Więcej działo się po drugiej stronie boiska. W 16. minucie Matei zagrał do Dzalamidze, który w ostatniej chwili został zablokowany przez Bednarka. Obrońca miał tego dnia bardzo dużo pracy. Z dobrej strony pokazał się Śpiączka, który sprawiał defensorom gospodarzy dużo problemów.
Zresztą nie tylko on potrafił zagrozić. W 26. minucie świetną szansę na otwarcie wyniku spotkania miał Dzalamidze. Pomocnik urwał się Wiluszowi, minął Trałkę i mocno uderzył na bramkę. Jeszcze lepiej zachował się Putnocky, który w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny. Lech miał przed przerwą jeszcze jedną sytuację godną odnotowania. Majewski piętą zagrał do Pawłowskiego, który zamiast uderzać szukał dryblingu i stracił piłkę.
Po zmianie stron Lech starał się przejąć inicjatywę. Długimi fragmentami przy piłce utrzymywał się jednak Górnik, który tym samym otwierał poznaniakom szanse na to, by kontratakować. Tak było w 56. minucie spotkania. Piłkę na własnej połowie przejął Wilusz, który od razu podaniem uruchomił Kownackiego. Napastnik Lecha minął zwodem Pitrego, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie tego nie zrobił. Szansę na zdobycie bramki miał też Pawłowski, który minął Komora. Oddał jednak niecelny strzał.
Z upływem czasu lechici mieli coraz większą przewagę. Mieli tez problem ze stworzeniem sobie sytuacji strzeleckich. Bo jeśli już decydowali się na uderzenie, to zza pola karnego. Goście umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki. Chwilę po wejściu na boisko dobra okazję miał Radut, ale jego strzał zatrzymał Prusak. Po chwili ponownie rumuński pomocnik miał dobrą okazję, ale w ostatnim momencie został zablokowany przez Tymińskiego. Groźnie było też w 73. minucie spotkania, gdy Jevtić dośrodkował piłkę z rzutu wolnego. Najlepiej w szesnastce zachował się Bednarek, który strzelał z półwoleja. Piłka po uderzeniu odbiła się od zewnętrznej części poprzeczki.
Poznaniacy szukali sposobu na zdobycie bramki za wszelką cenę. Ciężar gry na siebie starał się brać Radut, który rozgrywał piłkę, szczególnie po zejściu Jevticia. Okazję do pokazania swoich umiejętności miał też Kędziora, który kilka razy dośrodkował piłkę w pole karne. Po jednym z takich zagrań dobrze w powietrzu zachował się Robak, ale jego strzał nie zaskoczył Prusaka. To była ostatnia dogodna sytuacja strzelecka tego dnia. Kolejorz po pięciu ligowych zwycięstwa z rzędu, zremisował i nie wykorzystał okazji na to, by awansować na pozycję lidera Lotto Ekstraklasy.
Żółta kartka: Trałka, Gajos, Kownacki
LECH: Matus Putnocky – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Volodymyr Kostevych – Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Radosław Majewski (68. Mihai Radut) – Darko Jevtić (74. Maciej Makuszewski), Dawid Kownacki, Szymon Pawłowski (80. Marcin Robak)
GÓRNIK: Sergiusz Prusak - Gabriel Matei, Aleksander Komor, Przemysław Pitry, Leandro - Łukasz Tymiński, Paweł Sasin - Grzegorz Bonin, Javi Hernandez, Nika Dzalamidze (87. Vojo Ubiparip) - Bartosz Śpiączka (90. Piotr Grzelczak)
Widzów: 40 324
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe