2019-03-03 10:05 Bartosz Ślusarski

Jeden Klub Tysiąc Historii: Wróciłem do domu

Bartosz Ślusarski rozegrał w barwach Lecha Poznań blisko 150 ligowych meczów. Stolicę Wielkopolski opuścił w trakcie sezonu 2003/04, by po zagranicznych i krajowych wojażach powrócić na Bułgarską zimą 2011 roku. Pierwsze jego spotkanie w rozgrywkach ekstraklasy przypadło na starcie z Arką Gdynia, w którym "Ślusarz" zdobył bramkę i zanotował asystę. Atakujący opowiedział na naszych łamach o tym meczu, Artjomsie Rudnevsie, potyczkach z Marciano Brumą, ale i o tym, dlaczego poniekąd dzięki niemu legendą niebiesko-białych stał się Krzysztof Kotorowski.

Tak się złożyło, że spotkanie z Arką w Gdyni było moim pierwszym meczem ligowym po powrocie do Lecha Poznań po siedmiu latach. Szczerze mówiąc, gdy pojawił się sygnał od mojego menadżera o możliwości powrotu do stolicy Wielkopolski zimą 2011 roku, byłem bardzo szczęśliwy. Będąc jeszcze w Anglii, słyszałem pogłoski o takim ruchu, ale konkrety ostatecznie się nie pojawiły. Wtedy taki temat stał się realny, a ja cieszyłem się, że w końcu wracam do domu.

W klubie przez te wszystkie lata mojej nieobecności zmieniło się bardzo dużo. Kiedy wcześniej grałem w Kolejorzu, nie pracowało w nim aż tyle ludzi, nie miał on aż tak szeroko rozwiniętych większości struktur. W szatni spotkałem za to kilku znanych mi kolegów, chociażby Bartka Bosackiego czy Kubę Wilka, który wkraczał do drużyny w momencie, gdy ja z niej odchodziłem w 2004 roku. Co ciekawe, gdy przeprowadzałem się wtedy do Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, w przeciwną stronę powędrował Krzysiek Kotorwski, który spędził później w Poznaniu prawie trzynaście lat. Śmieję się do dziś, że to trochę dzięki mnie stał się legendą Lecha, bo trafił tutaj niejako w rozliczeniu za mój transfer do Grodziska.

Wracając do spotkania z Arką z marca 2011 roku, trzeba powiedzieć na wstępnie, że miało ono przebieg co najmniej… dziwny. To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu, a przecież ostatecznie wygraliśmy go 3:0. Długo utrzymywał się wynik bezbramkowy, a my nie stwarzaliśmy sobie za dużo okazji. Pamiętam tą swoją bramkę, która otworzyła nam drogę do tej wygranej. Z lewej strony rzut wolny szybko wykonał "Muraś", z piłką w pole karne wpadł Semir Stilić, a ja oddałem strzał głową z bliska znajdując się bardzo tuż nad murawą. Na 2:0 podwyższył Artjoms Rudnevs, a ostatni gol to już dzieło Tomka Mikołajczaka, któremu w tej sytuacji asystowałem. Ostatecznie bilans jak na powrót do ligowego grania w ukochanych barwach miałem nie najgorszy: bramka, ostatnie podanie i co najważniejsze, trzy punkty.

W trakcie samego meczu żarłem się niesamowicie na murawie z twardo grającym obrońcą Arki, Marciano Brumą. W jednym ze starć, którego nie uchwyciły kamery, dostałem z głowy w nos, większość zawodników padłoby w tej sytuacji na boisko. Naprawdę można powiedzieć, że działo się sporo. Co ciekawe, później piłkarz ten przyszedł do Lecha, a ja przypomniałem mu o tej sytuacji. Mimo to sam pojedynek miał super atmosferę, w Gdyni na spotkaniach z nami był zawsze pełny stadion, pamiętam, że grało mi się tam zawsze dobrze.

Jak już wspomniałem, drugie trafienie zapisał na swoim koncie "Rudy". Ciężko powiedzieć, że ja z nim w Lechu grałem, bo zazwyczaj go zmieniałem, ale akurat tego dnia występowaliśmy obok siebie, bo zespół potrzebował bramek. To chyba najlepszy napastnik, z jakim występowałem w jednym zespole. Może i nie miał świetnego dryblingu czy brylantowej techniki, ale po pierwsze, mocno trzymał się na nogach i panował nad piłką jak mało kto, a po drugie i najważniejsze - jak już miał sytuację, to ją po prostu wykorzystywał. Utrzymywaliśmy kontakt nawet w momencie, gdy wyjechał z Poznania, śledziłem jego losy w Bundeslidze. O jego klasie na pewno świadczy fakt, że strzelił w debiutanckim sezonie więcej goli, niż Robert Lewandowski podczas swoich pierwszych rozgrywek ligowych w Borussi Dortmund. A przecież i Łotysz miewał wtedy swoje kłopoty z regularną grą. Artjomsa wszyscy w Kolejorzu lubili, on sam też związał się z tym miastem. Rozważał powrót w te strony, ale ostatecznie o wszystkim zadecydowały kwestie pozasportowe. Mimo to zawsze ściskałem za niego kciuki.

Zredagował Adrian Gałuszka

Next matches

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Friday

06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices