- Bardzo ważne było dla mnie powrócenie do formy strzeleckiej, ale takie momenty zdarzają się w życiu każdego napastnika. Nie myślałem o tym aż tak bardzo, nie czytałem na swój temat, skupiałem się na pracy i oczywiście chciałem to odmienić. Udało się z Górnikiem i jestem z tego powodu zadowolony - mówi strzelec dwóch goli w meczu Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze, Christian Gytkjaer.
Spotkanie 25. kolejki PKO Ekstraklasy zakończyło się pewnym zwycięstwem Kolejorza, jednak były momenty tego starcia, kiedy do głosu mocno dochodzili goście i stwarzali duże zagrożenie pod bramką niebiesko-białych. - Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tej wygranej. Było to zasłużone zwycięstwo, bo gorszy okres mieliśmy tylko na początku drugich czterdziestu pięciu minut. Jednak poza tym graliśmy naprawdę dobrze, a drugą połowę zakończyliśmy naprawdę z przytupem - komentuje mecz Gytkjaer.
Autorem dwóch trafień był właśnie duński napastnik, który pewnie wykorzystał prostopadłe podania Jakuba Modera oraz Juliusza Letniowskiego. Dla Gytkjaera było to przełamanie, ponieważ nie mógł on trafić do siatki rywali od domowego starcia z Rakowem Częstochowa. W ostatnich spotkaniach z Cracovią, Lechią Gdańsk i Jagiellonią Białystok lechita dochodził do dużej liczby sytuacji, ale brakowało mu skuteczności. Jednak jak zwraca uwagę sam Duńczyk nie był to powód do zmartwienia.
- Pomimo tego że nie strzeliłem gola w meczu z Jagiellonią i we wcześniejszych grach, to mogłem być zadowolonym z tego, że udało mi się dojść do tylu sytuacji. Było ich tyle w ostatnim czasie, że kwestią czasu były gole - tłumaczy strzelec Kolejorza.
- Miałem przeczucie, że Christian strzeli dzisiaj dwa gole i sprawdziło się to. Wiemy, jaki ma on potencjał i wiedziałem, że jego bramki są kwestią czasu. Mam nadzieję, że to będzie początek jego naprawdę dobrej gry i walki o koronę króla strzelców - w tych słowach, na pomeczowej konferencji prasowej, komplementował Duńczyka trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Nie są to słowa na wyrost, ponieważ dzięki trafieniom z meczu z Górnikiem Christian Gytkjaer ma na swoim koncie obecnie 14 goli w PKO Ekstraklasie, dzięki czemu razem z Jarosławem Niezgodą przewodzi klasyfikacji strzelców. Jak wiadomo były napastnik Legii Warszawa szykuje się już do występów w amerykańskiej lidze MLS i w związku z tym Duńczyk o trzy zdobyte bramki wyprzedza innych graczy, którzy nadal mają szansę powiększyć swój dorobek. - Możliwe, że to jest ten sezon, w którym uda mi się sięgnąć po tytuł króla strzelców, ale przekonamy się o tym w maju. Ja na pewno dam z siebie wszystko - komentuje tę sytuację Gytkjaer.
Dla napastnika Lecha byłby to drugi taki tytuł w karierze, ponieważ w 2016 roku, jako piłkarz Rosenborga Trondheim, sięgnął po koronę króla strzelców ligi norweskiej. Dzięki dwóm trafieniom z Górnikiem lechita jest obecnie już na szóstym miejscu wśród najskuteczniejszych obcokrajowców w historii polskiej ligi, a w tym momencie brakuje mu dziewięciu goli do Kaspra Hamalainena. Równocześnie śrubuje swoje rekordy w Lechu Poznań, gdzie oczywiście jest cudzoziemcem z największą liczbą bramek oraz goni Jerzego Podbrożnego wśród wszystkich strzelców Kolejorza.
Forma Christiana Gytkjaera przychodzi w odpowiednim momencie, ponieważ w najbliższych tygodniach czekają lechitów bardzo ważne spotkania, a wśród nich ćwierćfinał Totolotek Pucharu Polski ze Stalą Mielec. W ekstraklasie też będzie ciekawie, bo już w weekend zagramy na wyjeździe z Wisłą Kraków, a w przyszłym tygodniu do Poznania przyjedzie lider ligowej tabeli, Legia Warszawa. - Mam nadzieję, że uda nam się wygrać w niedzielę i wtedy w pełni będziemy mogli skorzystać w meczu z Legią z naszej przewagi jaką jest gra przy Bułgarskiej. W końcu wygraliśmy tu trzy ostatnie spotkania - kończy najlepszy strzelec Lecha Poznań.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe