2007-12-27 00:00 krzyż

Dimitrije Injać - Pogoń za czasem

Daleko mu do piłkarskiego spełnienia. W młodości miał wszelkie atuty, by w piłce zrobić dużą karierę. Wcześnie rozpoczęte treningi, kontrakt z silnym klubem i występy w młodzieżowej reprezentacji Jugosławii. Dziś musi nadrabiać czas, który jakoś tak przeciekł przez palce.

27-letni Dimitrije Injać od niecałego roku jest piłkarzem Lecha. Urodził się na serbskiej prowincji, w 40-tysięcznym miasteczku Kikinda, leżącym w regionie autonomicznym Wojwodina - na północy kraju. Przyszedł na świat w średniozamożnej rodzinie, która ze sportem nie miała wiele wspólnego. Ojciec interesował się wprawdzie futbolem, ale zabrakło mu praktycznych umiejętności i profesjonalnie nigdy się nim nie zajął. Grał jedynie w drużynach młodzieżowych - jako niedorosły chłopak. Z kolei brat - Boryslav Injać wolał koszykówkę, choć tam też nie dane było mu zrobić kariery.

Dimitrije miał więcej determinacji. Do klubu trafił dosyć wcześnie - w wieku 8 lat i to był jego atut. W miejscowym OFK Kikinda poddawany był pierwszym futbolowym szlifom, ale co tu dużo mówić - nie był to klub, który poziomem szkolenia rzucał na kolana. Po sześciu latach treningu zdecydował wraz z rodzicami o swoim wyjeździe do Nowego Sadu. Był to rok 1994, a dzisiejszy piłkarz Kolejorza" miał wówczas zaledwie 14 lat. Od tego momentu nie mieszkał już nigdy z rodziną. W stolicy Wojwodiny chodził do szkoły i na treningi. Piłkarskiego rzemiosła uczył się w FK Kabel. Niedługo później trafił do młodzieżowej reprezentacji Jugosławii.
- Wiązano ze mną duże nadzieje - wspomina Injać. - Komentatorzy widzieli mnie w dorosłej kadrze narodowej tego kraju. Byłem wszak wyróżniającym się zawodnikiem. Otrzymałem też opaskę kapitana.
Jednak życie potoczyło się inaczej i piłkarz nigdy nie trafił do seniorskiej kadry narodowej. Na fali dobrych występów w młodzieżówce, po czterech latach znalazł się w szkółce najsilniejszego klubu w regionie - Vojvodiny Nowy Sad, który ściągał do siebie najzdolniejszych zawodników z okolicy. Dobre występy zaowocowały po pewnym czasie profesjonalnym kontraktem z potentatem serbskiej piłki, który dziś w tabeli tamtejszej ligi jest trzecią siłą po Partizanie i Crvenej Zvezdzie Belgrad.

Injać nigdy jednak nie przebił się do podstawowego składu tego zespołu. Co ciekawe w sezonie 2001/02 spotkał tam innego przyszłego zawodnika Lecha Poznań - Mirco Poledicę, dziś występującego w serbskim Cukaricki-Stankom - ligowym średniaku. Podczas gdy Mirco był jednym z kluczowych zawodników zespołu, Dimitrije nie wyszedł na boisko ani razu. Mirco po półtora roku od tego momentu trafił do Poznania. Dimitrije musiał na to poczekać aż o trzy lata dłużej.

Vojvodina nie chciała się jednak pozbywać utalentowanego gracza, dlatego wypożyczyła go na zaplecze serbskiej ekstraklasy. Nie musiał się nawet przeprowadzać, bo trafił do podnowosadzkiego Becej - 30-tysięcznego włókienniczego miasta. W drugoligowym FK Becej Dimitrije nie grał dla wielkiej publiczności, ale miał szansę się ograć w seniorskiej piłce. Zresztą cała serbska Meridian Superliga nie cieszy się zbyt wielką popularnością. Dawne rozgrywki jugosłowiańskie zostały podzielone na siedem części, z których każda jest oczywiście o wiele słabsza. Potrzebne jest wiele czasu na organizację. Brak tez sponsorów i pieniędzy w zszarganym wojną kraju. Stąd też wielu zawodników decyduje się na emigrację. Wyjątki to wymienione trzy najsilniejsze kluby. Dimitrije miał szansę przebić się w jednym z nich. Nie zaprocentowało jednak doświadczenie i trenowanie futbolu od ósmego roku życia. W II lidze grał przez dwa i pół roku.

Po czym trafił do Bośni i Hercegowiny. Tam zaczął się dla niego okres piłkarsko lepszy. Ściągnął go wszak nie byle kto, a stołeczny, ekstraklasowy FK Slavija Istotno Sarajewo - klub z tradycjami, dużo znaczący także w dawnej ekstraklasie jugosłowiańskiej. Rozpoczął z wysokiego C. Wiosną 2005 roku jako pomocnik zdobył aż 3 bramki w 13 meczach i ponownie dał o sobie znać tamtejszym mediom. Udany był dla niego także kolejny sezon, gdy rozegrał 23 spotkania. Jesienią 2006, zanim trafił do Poznania - znów w trakcie jednej rundy czterokrotnie pokonał golkiperów przeciwników.
- W lidze Bośni i Harcegowiny prezentowałem się bardzo dobrze - ocenia Injać. - Dzięki temu zauważyli mnie menadżerowie, którzy wypromowali i umożliwili testy w Polsce.
- Miałem siedmiodniową wizę na pobyt w tym kraju - wspomina. - Przyjechałem do Lecha w grupie dziesięciu bałkańskich zawodników. Cieszę się, że trener akurat mnie wyłapał z tego tłumu.

Trener Smuda po zaledwie pięciu dniach zdecydował się Injacia zabrać ze sobą na zgrupowanie. Nowy lechita zdobył sobie również względne zaufanie szkoleniowca, bo choć często wychodząc z ławki, to jednak wiosną kończącego się roku wystąpił w aż 14 meczach, w których raz pokonał bramkarza. Było to spotkanie przeciw Widzewowi. Bramkę przyćmiło jednak 100. i 101. trafienie Piotra Reissa w pierwszej polskiej lidze. Jeszcze lepiej było jesienią, gdy w drugiej połowie rundy przebił się na stałe do podstawowego składu. Nie bez wpływu na taki stan rzeczy była plaga kontuzji. Bądź co bądź - Dimitrije rozegrał w jesiennych zmaganiach ponad 1000 minut, pojawiając się na boisku w każdej potyczce ligowej, a w meczu z Cracovią nie dał szans bramkarzowi, imponującym strzałem głową.
- Chciałbym zostać w Lechu na dłużej - zapewnia. - Mam marzenia, by wybić się w przyszłości do jakiegoś silnego klubu europejskiego. Ale czy to się uda - nie wiem. Wszystko zależy od sytuacji. Z pewnością przede mną daleka droga, ale marzenia trzeba mieć.

Reprezentacja Serbii, w przeciwieństwie do ligi, jest w miarę silna.
- Niestety trudno mi do niej choćby aspirować, mimo że 10 lat temu grałem w młodzieżówce Jugosławii. Tam gra wielu klasowych piłkarzy, z którymi raczej nie mam na razie szans wygrać rywalizacji.
W środku pomocy występują przecież choćby Danko Lazović, czołowy gracz PSV Eindhoven i nadzieja serbskiego futbolu - 20-letni, nieprzeciętnie utalentowany Zdravko Kuzmanović z AC Fiorentiny. Obaj są o wiele młodsi od Injacia, a od kilku dobrych lat brylują w europejskich klubach z górnej półki.

Po wyjeździe z Kikindy już nigdy nie mieszkał w rodzinnej miejscowości. Wracał tylko w okresach urlopowych, pomiędzy rundami. A dziś jest bardzo skromnym, spokojnym i nieco nieśmiałym człowiekiem.
- Bardzo brakuje mi rodziny. Chcę tam do nich wrócić po zakończeniu kariery. Odwiedzam ich rzadko, bo nie ma do tego warunków. Ostatnio w domu byłem latem. Teraz również wybieram się tam w grudniu, na czas urlopu.
Z pewnością nie jest i nigdy nie będzie piłkarzem przebojowym i efektywnym. Należy do boiskowych pracusiów - defensywnych pomocników, czyszczących pole". Na razie pokazał, że ma potencjał. Czy po zregenerowaniu sił latem da poznańskiej publiczności znać, że potrafi więcej?

Marcin Gościniak

Next matches

Friday

31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź

Saturday

08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices