- Cieszę się, że zadebiutowałem w ekstraklasie, tym bardziej, że odnieśliśmy ważne zwycięstwo, a ja mogę w spokoju czekać na kolejne szanse - twierdzi napastnik Lecha Poznań, Filip Szymczak. 17-letni poznaniak wystąpił w sobotę po raz pierwszy w rozgrywkach PKO Ekstraklasy i jak sam zaznacza, w ostatnich tygodniach czuł, że solidnie zapracował sobie na ten debiut.
Urodzony w 2002 roku atakujący wychował się na Ratajach, a do Akademii Lecha Poznań trafił, kiedy był w piątej klasie szkoły podstawowej. Przez ponad sześć lat przechodził w niej przez kolejne szczeble na drodze swojego rozwoju. W seniorskiej piłce stawiał pierwsze kroki w rezerwach w okresie, gdy jeszcze rywalizowały one w trzeciej lidze. W zeszłym sezonie dołożył swoją cegiełkę do awansu na poziom centralny, rozegrał sześć spotkań i zdobyl jedną bramkę. Latem tego roku przyszedł już czas na kolejne wyzwanie: wtedy to Szymczak dołączył na stałe do drużyny prowadzonej przez trenera Dariusza Żurawia.
Jesienią w dalszym ciągu zbierał cenne doświadczenie w drugim zespole, w którym udało mu się w siedemnastu meczach strzelić trzy gole. Postawa lechity nie umknęła uwadze członkom sztabu szkoleniowego Kolejorza, którzy włączyli go do kadry meczowej na ostatnie zeszłoroczne starcie w ekstraklasie z Arką Gdynia. Co prawda tamtego dnia jeszcze nie zadebiutował, ale to udało mu się już na inauguracyjne spotkanie tej wiosny. Na murawie zameldował się w jego samej końcówce.
- Od dłuższego czasu czułem, że dobrze wyglądam na treningach i w sparingach, trenerzy mnie chwalili. Przed meczem z Rakowem nie dostałem konkretnych sygnałów, że to będzie ten dzień, ale będąc w kadrze meczowej, zawsze musisz być gotowy - opowiada 17-latek.
W sobotę w gronie rezerwowych Szymczak był jedynym zawodnikiem, który mógł zastąpić Christiana Gytkjaera zgodnie z jego nominalną pozycją boiskową. Do takiej zmiany zresztą doszło przy stanie 3:0 dla niebiesko-białych. - Wiem, że o tej okazji na debiut zdecydowały różne sprawy, w tym kontuzja "Pawki". Mam nadzieję, że Paweł Tomczyk szybko wróci do zdrowia, jesteśmy kolegami, a rywalizacja z nim pomoże mi się jeszcze lepiej rozwijać. Szczęściu jednak zawsze trzeba pomóc, a ja swoją ciężką pracą, występami w rezerwach czy postawą na treningach dałem trenerom sygnał, że warto dać mi szansę. Cieszę się z niej i czekam na kolejne - nie ukrywa wychowanek.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe