2017-11-08 08:07 Jan Rędzioch , PC Archiwum Lecha Poznań

Czechu z Cedyni

Dziś młodszemu pokoleniu piłkarskich kibiców bardziej kojarzy się jako trener krążący między pierwszą i drugą ligą, poszukujący zawodowej stabilizacji i pragnący znów sportowych sukcesów. 

Jest człowiekiem wielce ambitnym i w pełni oddanym futbolowi. Z pewnością gdyby jako szkoleniowiec powtórzył swoje osiągnięcia z piłkarskiej kariery, byłbym dziś jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich trenerów i niechybnie znów zawitałby do Kolejorza, z którego to starował do wielkiej kariery.
A wszystko zaczęło się w maleńkiej Cedyni, mającej swoje poczesne miejsce w historii naszego kraju z racji zwycięskiej bitwy księcia Mieszka I i jego brata Czcibora nad wojskami niemieckiego margrabiego Hodona w czerwcu 972 roku. Niespełna tysiąc lat później – 18 sierpnia 1961 w tym historycznym grodzie przybył na świat Czesław Jakołcewicz, by po 11 latach rozpocząć w miejscowym klubie Czcibór swoją piłkarską przygodę.

Sprawnym fizycznie chłopakiem i już zawodnikiem juniorskiej reprezentacji Polski wkrótce zainteresowała się szczecińska Arkonia, dla której grał w juniorach w latach 1976-78. W tamtym okresie drugą po Pogoni siłą piłkarską Szczecina stała się Stal Stocznia i tam właśnie od jesieni 1978, już w II lidze, kontynuował karierę uzdolniony młodzian. Naturalnym wydawało się, że po udanych występach w stoczniowym klubie Jakołcewicz trafi wkrótce do pierwszoligowej Pogoni, ale bardziej operatywni okazali się działacze Kolejorza i wychowanek Czcibora zawitał w czerwcu 1983 ostatecznie do Poznania. Choć bliski jego pozyskania był też GKS Katowice z wszechwładnym Marianem Dziurowiczem, mającym nawet podpisaną już z Jakołcewiczem wstępną umowę, od której ostatecznie sam zawodnik odstąpił.

W stolicy Wielkopolski świętowano wówczas pierwsze Mistrzostwo Polski i przygotowywano się do startu w PEMK z Athletic Bilbao. Poznańskim kibicom wydawało się, że transfer mało znanego gracza jest tylko zwiększeniem rywalizacji w i tak silnej kadrze Lecha, a on sam jest bez większych szans na występy w pierwszej jedenastce. Ale trener Wojciech Łazarek doskonale wiedział, po co ściąga Czesia i ten już w meczu o Superpuchar Polski z Lechią Gdańsk zagrał pełne 90 minut, na dobre wskakując do pierwszego składu. Warto podkreślić, że w całym sezonie 1983/84, tak udanym dla Lecha, Jakołcewicz nie wystąpił tylko w 2 z 39 spotkań - po jednym w lidze i w PP. Lepsi w tym względzie byli tylko bramkarz Zbigniew Pleśnierowicz, kapitan zespołu Krzysztof Pawlak oraz dwójka napastników - Mariusz Niewiadomski i Mirosław Okoński rozgrywający komplet meczów. Początek kariery miał wprost wymarzony.

Świetna jego gra oraz znakomite wyniki drużyny (wywalczony dublet, czyli Mistrzostwo i Puchar Polski) zaprowadziły Jakołcewicza do kadry narodowej jako siedemnastego w dziejach Lecha piłkarza. Debiutował 11 stycznia 1984 w dalekich Indiach w wygranym 2:1 spotkaniu z gospodarzami w ramach Pucharu Nehru, a ostatni – 15 swój występ w narodowych barwach zaliczył 14 sierpnia 1991 już jako gracz Fenerbahce Stambuł na stadionie przy Bułgarskiej w koszmarnie wysoko przegranym 1:5 meczu z Francją.

Dużym przeżyciem dla niego był też debiut w europejskich pucharach i znakomity występ przeciw mistrzowi Hiszpanii – Athletic Bilbao, pewnie wygrany 2:0. Tych pucharowych gier zaliczył w Kolejorzu w sumie 14, co plasuje go na trzecim miejscu po Damianie Łukasiku i Marku Rzepce. Równie wiele grał w niebiesko-białych barwach w Pucharze Lata, zaliczając w jego czterech edycjach najwięcej w historii klubu spotkań, bo aż 21, dwukrotnie wywalczając z Lechem grupową premię. Kolejne 3 mecze zagrał w Superpucharze Polski, raz wywalczając to trofeum, i 23 w Pucharze Polski, w tym w dwóch zwycięskich finałach. Te fakty muszą wskazywać, że i w ekstraklasie grał bardzo dużo.

W sumie dla Lecha zaliczył 200 spotkań pierwszoligowych (później jeszcze 54 w barwach Warty), zamykając ogólną ilość oficjalnych występów w Kolejorzu liczbą 261. W meczach tych zdobył 24 bramki, z czego 16 w lidze, 2 w Pucharze Lata oraz po 3 w PEMK i PP. Śrubowałby pewnie kolejne rekordy, ale późną jesienią 1990 nadeszła ciekawa propozycja ze Stambułu, z której skwapliwie skorzystał. W tureckim Fenerbahce rozegrał 17 spotkań, strzelając 3 gole, a za klubowego kolegę miał tam m.in. sławnego niemieckiego bramkarza Haralda Schumachera. Z kolei jego trenerem w tureckim klubie był uznany holenderski szkoleniowiec – Guus Hiddink.

Kolejny sezon spędził już na Półwyspie Jutlandzkim, reprezentując w 7 spotkaniach ligowych OB Odense, klub dobrze znany mu z potyczek w Pucharze Lata jeszcze z czasów gry w Lechu. Po dość krótkiej przygodzie z piłką zagraniczną wrócił do kraju, za namową kolejowych działaczy, meldując się oczywiście na Bułgarskiej. Spotkał go wielki zawód, bo jedynym ligowym występem w sezonie 1992/93 z Olimpią (6:1) zapewnił sobie wprawdzie już trzeci krajowy triumf, ale nie tego oczekiwał.

Chciał grać, bo nie czuł się gorszy od innych. Ówczesny trener Henryk Apostel nie widział jednak rutyniarza w składzie odmłodzonej drużyny, podobnie jak i innych zasłużonych niegdyś futbolistów Kolejorza – Michała Gębury, Mirosława Okońskiego i Mariusza Niewiadomskiego. Dwaj pierwsi zawitali więc do Olimpii, a on z „Maradoną” przeszedł podobną drogę – poprzez drugoligowy Sokół Pniewy (1993) trafił do poznańskiej Warty, z którą powrócił do ekstraklasy.

W zielonych barwach występował do 1995 i po epizodzie z Chrobrym Głogów (1996), dalej przez kolejne 3 sezony do 1999 roku. Już wówczas miał szkoleniowe ambicje, był asystentem kolejnych trenerów w Warcie – Niewiadomskiego, Partyńskiego i Szuby, ale samodzielną pracę rozpoczął dopiero w 2000 w Huraganie Pobiedziska, łącząc ją z boiskowymi występami. Mimo osiąganych tam sukcesów i wywalczonego awansu do III ligi zrezygnował z pracy, gdy nadeszła oferta z Lecha, bo Kolejorzowi się nie odmawia.

Początkowo był asystentem kolejnych szkoleniowców – Topolskiego i Baniaka, ale po dymisji tego ostatniego (za jego kadencji brany był nawet pod uwagę do gry w ligowym zespole!) przez siedem spotkań w lidze i jedno w PP samodzielnie prowadził drużynę. Uczynił to jako dwudziesty w dziejach Kolejorza piłkarz, który później został w nim pierwszym trenerem. Wówczas Czechu Jakołcewicz został zastąpiony na stanowisku szkoleniowca przez Czecha – Bohumila Panika, pozostając u niego asystentem. Jak śmiano się powszechnie, zapanowała wtedy w Poznaniu moda na różnej maści Czechów, bo po Jakołcewiczu i Paniku, nastał na krótko Czech rodem z Ostrawy – Libor Pala, zastąpiony wkrótce przez kolejnego Czesia – Michniewicza.

Tymczasem Jakołcewicz już na dobre rozstał się z boiskiem, w całości poświęcając się trenerskiej profesji. W 2003 roku trafił do Włocławka do trzecioligowego Kujawiaka, wprowadzając go po roku do II ligi. Dwa sezony pracował w Unii Janikowo, bezskutecznie walcząc z nią w barażach o II ligę. W kolejnym sezonie jednak na zapleczu ekstraklasy pojawił się jako trener beniaminka – ŁKS-u Łomża. Skuteczną jego pracę rychło zauważono w Płocku, ściągając go w trybie nagłym w kwietniu 2007 do Wisły w celu ratowania zagrożonego bytu w ekstraklasie. Mimo niepowodzenia Jakołcewicz zyskał opinię trenera o ciekawych metodach pracy, co pozwoliło mu zachować posadę także w II lidze z wyraźnie postawionym zadaniem powrotu do pierwszoligowego grona.

Po 16 ligowych kolejkach niecierpliwi włodarze płockiego klubu zrezygnowali z usług Jakołcewicza, pomimo wysokiej pozycji w drugoligowej tabeli. Później były jeszcze przymiarki do powrotu do Łomży, ostatecznie nie doprowadzone do finalizacji. Dziś ambity trener pozostaje bez pracy, z pewnością niedługo, bo jego futbolowe doświadczenie i nabyte umiejętności szkoleniowe predysponują go do pracy z najlepszymi. Wśród rozmaitych jego zawodowych marzeń jest jedno szczególne. Czy trudno zgadnąć jakie?

Jan Rędzioch

* tekst opublikowany w programie meczowym "Heeej Lech" z informacjami aktualnymi na moment publikacji artykułu.

Next matches

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Friday

06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices