- Każdym kolejnym spotkaniem się docierasz, stajesz się lepszy i pewność siebie wraca. Czasu za dużo nie ma, bo jesteśmy już za połową sezonu, a ranga każdego meczu jest coraz większa. Musimy być tego świadomi i liczę, że z Rakowem ponownie pokażemy swoją wartość - mówi pomocnik Lecha Poznań, Radosław Murawski. Po przymusowej absencji doświadczony piłkarz wrócił do gry, zaliczając pierwszy występ tej wiosny w niedzielę przeciwko Lechii w Gdańsku.
W drugiej połowie ostatniego jesiennego starcia z Górnikiem w Zabrzu Murawski obejrzał czwartą w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy żółtą kartkę. To oznaczało, że na powrót na ligowe boiska poczeka on tydzień dłużej od reszty kolegów z drużyny i najwcześniej zobaczymy go w konfrontacji w ramach 20. kolejki z Lechią. Z tą świadomością zawodnik wrócił do zajęć na początku stycznia, ale jak sam podkreśla, dzięki mądremu zarządzaniu kadrą podczas zimowych przygotowań nie przeszkodziło mu to odpowiednio przepracować tego ważnego okresu. - Fakt, że pauzujesz w pierwszym meczu za kartki zawsze jest trudny, ale podczas przygotowań w takich sytuacjach wiele zależy od trenera. U nas zostało to dobrze zaplanowane i w tych ostatnich tygodniach przed ligą nie odczuwałem, że przyjdzie mi trochę dłużej poczekać na grę, to było dla mnie ważne i pozwoliło lepiej przygotować się do wiosny - twierdzi 30-latek.
- Każdym kolejnym spotkaniem się docierasz, stajesz się lepszy i pewność siebie wraca. Czasu za dużo nie ma, bo jesteśmy już za połową sezonu, a ranga każdego meczu jest coraz większa. Musimy być tego świadomi i liczę, że z Rakowem ponownie pokażemy swoją wartość - dodaje lechita.
Ubiegły weekend przyniósł Lechowi porażkę w pojedynku z beniaminkiem z Trójmiasta, po której Kolejorz zachował trzypunktową przewagę nad drugą w stawce Jagiellonią Białystok. W niedzielnym meczu nie obyło się bez kontrowersji przy trafieniu gospodarzy na wagę zwycięstwa, ale zdaniem Murawskiego jego zespół koncentruje się już w pełni tylko i wyłącznie na najbliższym zadaniu. - Każda porażka to mniej lub bardziej bolesna lekcja i mimo że bardzo nie chcieliśmy w Gdańsku stracić punktów, to przytrafiła nam się wpadka. Było to spowodowane nie tylko naszą słabszą grą, na wynik bezpośredni wpływ miały również decyzje sędziów - nie ma co ukrywać, że zasady to zasady i trzeba się ich trzymać. Zostawiliśmy to już jednak za sobą, mamy przed sobą krótki mikrocykl, by przygotować się do piątkowego spotkania i myślimy tylko o tym - zaznacza pomocnik Niebiesko-Białych.
Do gry piłkarz środka pola wrócił w niedzielę, ale dopiero w tym tygodniu stanie on przed szansą występu przed własną publicznością. Pod koniec stycznia przeciwko Widzewowi sam musiał dopingować kolegów z trybun, teraz nie może się doczekać chwili, gdy przyjdzie mu zagrać na murawie przy Bułgarskiej i to od razu w arcyważnym starciu z Rakowem Częstochowa. - Podczas meczu z Widzewem siedziałem na trybunach i czułem, że mimo zimna wśród kibiców panuje duży głód piłki i zwycięstw. Liczymy na nich, bo są dla nas prawdziwym dwunastym zawodnikiem. Chcemy odwdzięczyć się za to wsparcie i razem wrócić do wygrywania. Jesteśmy na to gotowi - kończy mistrz Polski z Kolejorzem z 2022 roku.
Next matches
Sunday
23.02 godz.17:30Recommended
Subscribe