Duża część boisk treningowych w okolicy stoi pusta, a w hotelu Calista Luxury Resort, gdzie zameldowani są w Belek piłkarze Lecha Poznań, nie ma żadnej innej drużyny, co w poprzednich latach raczej się nie zdarzało. Tradycyjna zimowa destynacja Kolejorza mocno się zmieniła w trakcie pandemii koronawirusa.
Położone około 30 kilometrów od Antalyi Belek znajduję się nad samym brzegiem Morza Śródziemnego i w miesiącach letnich jest pełne turystów. W miesiącach zimowych było ich zazwyczaj znacznie mniej, dlatego aby ten okres nie był dla właścicieli licznych na morskim wybrzeżu ośrodków czasem niemal martwym – na przełomie wieków pomyślano, że ze względu na dobre warunki pogodowe, można obok hoteli wybudować boiska, stwarzając w ten sposób bazę wypadową dla piłkarskich drużyn z krajów, gdzie zimą trenuje się ciężko. Efektem jest to, że przejeżdżając przez Belek i spoglądając w dowolną stronę, dostrzeże się maszty oświetleniowe stojące przy zielonych murawach, których w tym niewielkim miasteczku jest kilkadziesiąt.
Zazwyczaj w styczniu tętniły one życiem, na każdym z nich można było dostrzec trenujące drużyny. Podobnie było w hotelach, gdzie niemal w każdym mieszkało po kilka ekip. W drodze na posiłki czy do kawiarni zawsze można było spotkać przedstawicieli innych zespołów w klubowych dresach. W tym roku to się jednak zmieniło – w ośrodku Calista Luxury Resort lechici mają dla siebie wydzielone własne skrzydło, ale nawet bez tego nie spotkaliby w swoim hotelu żadnych innych piłkarzy, bo ich tutaj po prostu nie ma.
– A szkoda, bo akurat okolice Belek czy ogólnie południowe wybrzeże Turcji nad Morzem Śródziemnym są miejscami, gdzie przypadków koronawirusa jest mało. Zobacz, tu jest napisane po turecku „minimalne ryzyko” – mówi Namik Eren, wyciągając telefon i uruchamiając w nim specjalną aplikację, która pokazuje jak wyglądają przypadki zakażeń w różnych rejonach kraju.
Namik jest przedstawicielom Lecha dobrze znany, bo jest opiekunem zespołu w Turcji od kilku lat. - W większych miastach tych przypadków jest więcej, ale u nas w Belek, czy nawet niedaleko w Antalyi te liczby są małe – podkreśla Namik i wyjaśnia, że jest to efekt tego, że wszyscy dbają o przestrzeganie zasad higieny, co pozwala niwelować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. - Sami widzicie, że w hotelu wszystkie możliwe zasady sanitarne są przestrzegane – zaznacza, a lechici mogą się o tym przekonać na każdym kroku.
Od wejścia do windy, w której przyciski trzeba naciskać łokciem, a specjalne znaki na podłodze wytyczają miejsca, gdzie należy stać podczas przemieszczania się nią (tylko cztery osoby, każda w innym narożniku, najlepiej tyłem do siebie) aż po hotelową restaurację, gdzie przed wejściem należy zdezynfekować ręce, a poza obowiązkową w całym obiekcie maseczką, założyć także jednorazowe rękawiczki. Dań nie wolno także na talerz nakładać sobie samemu – robią to pracownicy hotelu, którzy także są w maseczkach i rękawiczkach. Wszystko jest też regularnie dezynfekowane.
- Bardzo dbamy o bezpieczeństwo, ale nie da się ukryć, że ruch w tym roku mocno spadł. Jeżeli chodzi o zespoły piłkarskie, całościowo jest to około 70 procent mniej drużyn niż zazwyczaj. Turystów jest z kolei aż o 90 procent mniej – tłumaczy Namik. – Nasza agencja sportowa pomagająca zespołom działa tu na miejscu od lat i zazwyczaj mamy w tym okresie pod opieką około 40-45 klubów. Teraz jest ich dwadzieścia – dodaje.
W ostatnich latach w Turcji zimą meldowała się zdecydowanie ponad połowa klubów ekstraklasy. Tym razem obok Lecha na miejscu są jeszcze: Zagłębie Lubin, Piast Gliwice, Śląsk Wrocław i Jagiellonia Białystok. Wiele polskich zespołów w tym roku wolało pozostać w kraju i trenować na własnych obiektach. – Zdecydowanie mniej jest też zespołów rosyjskich, których zazwyczaj było pełno. Może jeszcze przyjadą pod koniec miesiąca lub na początku lutego – opowiada Namik.
Mniejsza liczba drużyn na miejscu ma także pozytywne strony. W poprzednich latach zdarzały się sytuacje, gdy na jednym boisku treningowym ćwiczyło po kilka zespołów i trzeba było dopasowywać godziny zajęć, aby się one na siebie wzajemnie nie nakładały. W tym roku lechici mają dla siebie na wyłączność nawet nie jedno, a dwa boiska w ośrodku Calista Sports Center. Ćwiczą więc raz na jednym, raz na drugim, aby murawa zawsze była w doskonałej kondycji.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe