- Jan Bednarek ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby w najbliższych latach stać się jednym z czołowych obrońców całej Premier League - mówi Dan Sheldon, dziennikarz zajmujący się drużyną Southampton FC dla dziennika "The Southern Daily Echo". Kto obdarzył w "Świętych" naszego wychowanka największym zaufaniem? Z czego słynie ten klub? Jaką dokładnie marką cieszy się Bednarek w Anglii? Zapraszamy na obszerny tekst o ostatnich kilkunastu miesiącach w wykonaniu byłego lechity.
Nie obyło się bez przeszkód, trudności i komplikacji. O ile w debiutanckim sezonie 2017/2018 na Wyspach Brytyjskich długie oczekiwanie na swoją szansę sam piłkarz mógł tłumaczyć potrzebą adaptacji do nowego poziomu rywalizacji, o tyle start kampanii 2018/19 w Anglii musiał go martwić. W końcu dopiero co chwilę wcześniej 23-latek wskoczył do składu w trudnej dla klubu sytuacji, gdy cały czas był on intensywnie zaangażowany w walkę o utrzymanie w Premier League. Działo się to w kwietniu 2018 roku, a w pięciu meczach w tamtych rozgrywkach Bednarek nie tylko zdobył bramkę w swoim premierowym występie przeciwko Chelsea, ale przede wszystkim znacząco pomógł swojej ekipie w realizacji końcowego celu. Zbierał dobre recenzje, jego zespół z nim na boisku przegrał tylko raz i mógł śmiało wierzyć w to, że kolejny sezon rozpocznie na boisku, a tymczasem…
…początek rundy jesiennej 18/19 tego samego roku zaczął od głębokiej rezerwy. "Święci" w tym czasie spisywali się kiepsko, w czternastu spotkaniach zdobywając tylko dziewięć punktów. Zajmowali z tego powodu odległą, osiemnastą lokatę w lidze. To zaniepokoiło szefów tego klubu na tyle, że postanowili dokonać zmiany na ławce trenerskiej. W grudniu 2018 roku odszedł Mark Hughes, który w lidze dał Polakowi łącznie tylko 80 minut w dwóch starciach przeciwko Liverpoolowi oraz Chelsea. Ciężko więc stwierdzić, żeby Walijczyk zdradzał oznaki przekonania do wychowanka Kolejorza. Ten nie wystąpił także w jedynym meczu pod wodzą tymczasowego trenera, Kelvina Davisa, ale wszystko miało się zmienić już wraz z przyjściem Austriaka, Ralpha Hasenhüttla.
Obrońca zameldował się w wyjściowej "11" w 16. kolejce minionego sezonu, a do jego końca nie opuścił na murawie ani minuty! Z nowym szkoleniowcem u sterów Southampton zaczął w końcu wygrywać, ale po słabym starcie potrzebował trochę czasu, żeby na stałe wydostać się ze strefy spadkowej. Ta sztuka graczom z południa Anglii udała się pod koniec lutego, a w kolejnych tygodniach zespół już się w niej nie znalazł. Ostatecznie zapewnił on sobie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny rok na kilka tygodni przed ostatnią kolejką. Urodzony w Słupcy stoper z kolei mógł pochwalić się 23 spotkaniami z rzędu w pełnym wymiarem czasowym.
????2️⃣0️⃣1️⃣8️⃣- 1️⃣9️⃣????????
— Southampton FC (@SouthamptonFC) June 6, 2019
The season that made Jan Bednarek such an important player for both #SaintsFC and @LaczyNasPilka! ⛔️ pic.twitter.com/6U1WMOMmvB
Warto zauważyć, że trwającą kampanię zaczął od niemal identycznej passy. Niemal, bo ponownie wychodził w podstawowym składzie 23 razy, zostając zmienionym jedynie w końcówce wyjazdowej konfrontacji z Manchesterem City. To daje ogólny bilans aż 46 meczów po kolei, w których polski defensor stracił tylko dwie minuty. Imponującą serię przerwała dopiero kontuzja ścięgna Achillesa, która wykluczyła go z niedawnego pojedynku z Crystal Palace. Odpoczynek od gry nie trwał za długo, bo polski obrońca wrócił do niej już po czterech dniach na pucharową rywalizację z Tottenhamem.
A przecież - cofając się w czasie do ubiegłej jesieni - i w tych rozgrywkach obserwowaliśmy małą powtórkę z rozrywki. "Święci" bowiem w pierwszych trzynastu seriach gier dopisali do swojego dorobku zaledwie dziewięć "oczek". Doznali w tym czasie 8 porażek, ponosząc m.in. klęskę z Leicester City 0:9. Tym razem działacze tej ekipy zachowali na stanowisku austriackiego trenera, co okazało się strzałem blisko środka tarczy. Następne 11 kolejek? 22 punkty i awans na dziewiątą lokatę w Premier League. Cieszyli się kibice tego klubu, z pewnością cieszył się i Bednarek, który przez nieco ponad dwanaście miesięcy musiał stworzyć z 52-letnim opiekunem szczególną relację.
- Z powodu ilości czasu spędzonego na boisku nie ma niespodzianki w tym, że pewność siebie Bednarka coraz bardziej rośnie. Udało mu się stworzyć dobrany duet stoperów z Jackiem Stephensem, co pozwala lepiej funkcjonować całej drużynie. Może i Polak nie jest jeszcze produktem skończonym, ale wyraźnie pokazuje, że może należeć do czołówki graczy całej ligi w nadchodzących latach - opowiada dziennikarz "The Southern Daily Echo".
- To bardzo agresywny gracz w pojedynkach jeden na jeden w obronie, z piłką przy nodze zachowuje spokój i potrafi dobrze dostrzec otaczających go zawodników. Na boisku jest głośny, daje swoim partnerom celne taktyczne wskazówki. Dysponuje szerokim wachlarzem umiejętności cennych na jego pozycji. Myślę, że robi duży krok na drodze swojego rozwoju, co wiąże się z lepszą postawą całej drużyny – mówił w tym sezonie w rozmowie ze stroną oficjalną Southampton o jednym z najmocniejszych punktów swojego zespołu Hasenhüttl.
To właśnie on postawił na polskiego obrońcę w sposób więcej niż zdecydowany. Nie bez przyczyny 23-latek jest graczem, który występował w Southampton od chwili objęcia tej ekipy przez Austriaka najczęściej, mając na koncie łącznie blisko 4700 minut w 52 spotkaniach. Pełną wiarę w jego umiejętności szkoleniowiec podkreślał w rozmowach z "The Southern Daily Echo" wielokrotnie:
"Od pierwszego dnia w klubie postrzegałem go jako bardzo dobrego gracza. Miałem przeczucie, że może nam dawać znacznie więcej, niż przedtem."
"Jest niesamowity. Interwencje, które wykonuje pomogły nam w sięgnięciu po wiele punktów. Myślałem o każdym moim piłkarzu w kontekście jego atutów i deficytów i w przypadku Bednarka nie znajduję wielu mankamentów."
Sam zawodnik również nie pozostaje dłużny wobec swojego przełożonego. W dużym wywiadzie udzielonym "The Guardian" wychowanek Lecha przekonuje, że jego warsztat i podejście do pracy są cenione przez piłkarzy "Świętych". - Z tym menadżerem nie boimy się nikogo. To sprawia, że atmosfera panująca w szatni jest dobra. Gramy wysokim pressingiem niezależnie z kim gramy, czy jest to Chelsea, Liverpool czy Wolverhampton, staramy się robić te same rzeczy z tym samym nastawieniem i tą samą energią. To wszystko dzięki odwadze, którą ma nasz trener - opowiadał angielskiemu dziennikowi Bednarek, który podkreślał też, że zaufanie, jakim darzy go Hasenhüttl, pozwoliło wskoczyć mu na wyższy poziom.
- To najważniejsze, żeby czuć zaufanie ze strony menadżera, żeby czuć siłę, że możesz stawić czoło każdemu. To dobry człowiek, świetny trener, a nasza drużyna rozwinęła się pod jego przewodnictwem. Z każdym meczem stajemy się lepsi, sprawiamy naszym rywalom sporo trudności, ale mamy wciąż dużo rzeczy do poprawy. Każdy z nas jest świadomy tego, że stać nas na więcej i wiem, że potwierdzimy to w tym sezonie - dodawał były lechita.
Specjalną więź na linii polsko-austriackiej dostrzega zresztą wyżej wspominany "The Guardian", który twierdzi, że nie ma lepszego symbolu metamorfozy Southampton pod wodzą Hasenhüttla, aniżeli osoba Bednarka. W rozwinięciu czytamy, że po tym jak został on odsunięty na boczny tor przez poprzedniego szkoleniowa, dziś może czuć się on w swoim zespole komfortowo, odbudowany i powołany do bycia ważną częścią defensywy swojej drużyny.
- W ostatnich miesiącach stał się znacznie spokojniejszy w defensywie, jest postrzegany w Anglii jako gracz nie robiący za wiele błędów. Młodzi zawodnicy mają tendencję do nabierania złych nawyków, ale po nim tego nie widać. Od kiedy Hasenhüttl jest w klubie, Bednarek stał również bardziej świadomy wielu rzeczy, które dzieją się dookoła niego. Cały czas poszukuje różnych sposobów na pełną regenerację swojego ciała i pełne przygotowanie do kolejnego spotkania. Za tym w górę poszła także jego fizyczność, która przydaje się w pojedynkach z rywalami. Austriak poszukuje takich piłkarzy, którzy są gotowi poświęcić się dla drużyny i zawsze biorą to, co ma im do przekazania na serio. Może i Polak jest postrzegany w szatni jako jeden z ulubieńców trenera, ale koledzy podziwiają jego nieustanne zaangażowanie, darząc go szacunkiem - wylicza kolejne plusy wyżej opisanej współpracy angielski ekspert.
Rozwój urodzonego w Słupcy zawodnika nie umknął uwadze obserwatorów nie tylko jego spotkań, ale także całej Premier League. Nie bez przyczyny jeszcze w tym sezonie został wybrany przez ceniony magazyn piłkarski "Four Four Two" jako ten najbardziej niedoceniany ze swojego klubu. Jego dziennikarze zwrócili uwagę, że nieprzypadkowo jego ekipa zaczęła się spisywać właśnie wtedy, gdy obrońca zaczął regularnie gościć w jej linii obrony. Został on określony przez nich jako wyśmienity defensor własnego pola karnego, który ma umiejętność znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie. Nie tylko zablokować strzały rywali, ale także oddalić zagrożenie ze swojej "szesnastki". Wyszczególniona została również jego wysoka skuteczność w grze w powietrzu, ale także wznoszenie się na wyżyny swoich umiejętności w najważniejszych starciach. W tym zestawieniu Polak został umieszczony zresztą w otoczeniu takich graczy jak Oleksandr Zinchenko z Manchesteru City czy Victor Lindelof z Manchesteru United.
Jeszcze wcześniej, bo w minionym kwietniu otrzymał on od portalu Whoscored.com nominację do najlepszej "11" piłkarzy poniżej 23. roku życia z pięciu najsilniejszych lig europejskich. W niej nie zabrakło miejsca dla takich graczy jak Achram Hakimi, Jadon Sancho, Nicolas Pepe czy Kylian Mbappe. O tym wyróżnieniu zresztą pisaliśmy dokładnie w tym miejscu.
Oprócz tego Bednarek może pochwalić się dwoma osiągnięciami, które zostały odnotowane także w naszym kraju. O jedno z nich nie było mu wyjątkowo trudno, ponieważ dzięki zaledwie dwóm trafieniom z Chelsea i Wolverhampton stał się najskuteczniejszym Polakiem w historii Premier League. Na drugie musiał już zapracować ciężej. W grudniu został naszym pierwszym rodakiem występującym w polu, który zaliczył 50 gier w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej. Przed nim karierę w tej lidze próbowało zrobić jedenastu urodzonych nad Wisłą piłkarzy, w tym m.in. Euzebiusz Smolarek, Piotr Świerczewski, Robert Warzycha czy Grzegorz Rasiak. Każdy z nich został jednak przez nią w mniejszym lub większym stopniu zweryfikowany, więc wyczyn byłego lechity może robić tym większe wrażenie.
Co zrozumiałe, stoper cieszy się sporym respektem także wśród fanów "Świętych". Może i nie mają jeszcze dedykowanych dla niego przyśpiewek, ale postrzegają go jako jednego z liderów swojej drużyny. - Kibice doceniają Bednarka w tym sensie, że widzą w nim jednego z najbardziej równo grających piłkarzy. Wiedzą, że z racji na młody wiek cały czas będzie rozwijał się w kierunku bardzo wszechstronnego obrońcy - tłumaczy Sheldon. - Moim zdaniem bardzo dobrze czyta grę. Nie opuszcza swojej strefy jeśli nie próbuje naprawić błędu któregoś z kolegów i wykonać ostatnią próbę odzyskania piłki. Może i za wcześniej, żeby zaliczyć go do najlepszych środkowych obrońców w Premier League. Widać jednak, że ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby w najbliższych latach takim się stać. Topowi stoperzy, tacy jak Virgil van Dijk sprawiają wrażenie, jakby ataki przeciwników nie sprawiały im żadnych trudności. Bednarek jest młody, z czasem będzie coraz bardziej rozwijał i tę umiejętność i coraz lepiej zrozumie piłkę na najwyższym angielskim poziomie - dodaje.
Gotówkowe transfery wychodzące obrońców Southampton FC (od lata 2014 roku)
Sezon | Zawodnik | Klub pozyskujący | Kwota odstępnego [mln €] |
2014/15 | Luke Shaw | Manchester United | 37,50* |
2014/15 | Dejan Lovren | Liverpool FC | 25,30 |
2014/15 | Calum Chambers | Arsenal FC | 20,23 |
2015/16 | Nathaniel Clyne | Liverpool FC | 17,70 |
2016/17 | Jose Fonte | West Ham United | 9,20 |
2017/18 | Virgil van Dijk | Liverpool FC | 84,65 |
2019/20 | Matt Targett | Aston Villa | 15,50 |
Z powyższego zestawienia można wywnioskować, że w kontekście całej swojej kariery Bednarek znalazł się dla siebie w dobrym czasie w idealnym miejscu. Aż pięciu z wyżej wymienionych obrońców zapracowało w Southamton na transfer do klubu z angielskiego "Top Six". A do tej listy przecież można dodać chociażby Toby’ego Alderweirelda, który rocznym wypożyczeniu w "Świętych" wzbudził zainteresowanie londyńskiego Tottenhamu. Czy podobna perspektywa może czekać również Polaka?
- Southampton to zespół, który już tradycyjnie sprzedaje swoich najlepszych piłkarzy. Taka jest rola klubów, które nie należą do ścisłej europejskiej elity. Kiedy gracz prezentuje równą formę i potrafi pokazać wszystkie swoje atuty, a do tego "Świętym" idzie dobrze w lidze, pojawia sią zainteresowanie z zewnątrz. To naturalna kolej rzeczy i trend, który można zauważyć w ostatnich latach w przypadku tej drużyny - mówi przedstawiciel "The Daily Southern Echo" sugerując, że losy polskiego defensora mogą potoczyć się w podobny sposób.
Źródło zdjęć: oficjalna strona Southampton FC
* dane portalu Transfermarkt
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe