Skromna wygrana okupiona poważną kontuzją kapitana. Tak w skrócie wyglądał ostatni mecz Standardu Liege, czyli najbliższego rywala Lecha Poznań w Lidze Europy (czwartek, godz. 18:55). A co poza tym? Ze zwycięskiej ścieżki nie schodzi ekipa Rangers FC, natomiast bolesnej porażki doznała SL Benfica. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego cyklu "Akcja obserwacja".
Zespół ze stolicy stracił pozycję lidera na rzecz lokalnego rywala - Sportingu. Stało się tak, ponieważ Orły przegrały pierwszy ligowy mecz w tym sezonie. I to aż 0:3 na wyjeździe z Boavistą Porto! Co ciekawe, wcale trener Jorge Jesus nie wystawił rezerwowego składu. Wręcz przeciwnie, postawił na „pierwszy garnitur”, który wypadł jednak bardzo słabo. Świadczą o tym statystyki. SL Benfica, która dominuje kolejnych przeciwników w tym sezonie, oddał zaledwie siedem strzałów, w tym dwa celne. Rywale? Uderzali piętnaście razy, w tym siedem leciało do siatki, trzy z nich znalazły do niej drogę.
Mecz mógł rozpocząć się dobrze dla gości, ale po analizie VAR nieuznany został gol Darvina Nuneza. To zresztą stały obrazek ostatnich starć lizbończyków, że sędziowie anulują trafienia ekipy Jesusa. W 18. minucie Boavista objęła prowadzenie z rzutu karnego, a przed przerwą jeszcze podwyższyła rezultat. Kropkę nad i gospodarze postawili kwadrans przed końcem. Ciekawostka jest taka, że dla zespołu z Porto była to pierwsza wygrana w sezonie!
SL Benfica ma w lidze bilans 5-0-1 oraz bramki 15-6, ale nie pozwala to utrzymać pozycji lidera. Punkt więcej ma bowiem Sporting Lizbona.
Najbliższy przeciwnik Lecha Poznań (czwartek, godz. 18.55) przerwał serię czterech meczów bez wygranej. Triumf nad KV Oostende ma jednak słodko-gorzki smak. Powód? Klub z Walonii stracił bowiem swojego kapitana, Zinho Venheusdena. W trakcie pierwszej połowy rywalizacji po starciu z przeciwnikiem obrońca przewrócił się na murawę z głośnym krzykiem. Po chwili na noszach został zniesiony z boiska. Diagnoza była bezlitosna - zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. Lider defensywy belgijskiej drużyny w tym sezonie już prawdopodobnie nie zagra.
To ogromna strata dla Standardu, który przed przylotem do Polski dopisał do tabeli trzy punkty. I to rzutem na taśmę, bo długo zapowiadało się na podział punktów. Na cztery minuty przed końcem gospodarze jednak wbili gola - zrobił to po rzucie rożnym Noë Dussenne, któremu jednak dopisało ogromne szczęście, bo przy interwencji na linii bramkowej nie popisał się golkiper Ostendy. To sprawiło, że ekipa z francuskojęzycznej części Belgii znajduje się wciąż na podium ligi z dorobkiem 21 punktów po jedenastu kolejkach. Do lidera i niedawnego przeciwnika Lecha, Royal Charleroi, traci zaledwie punkt.
Szkoci nie schodzą ze zwycięskiej ścieżki, właśnie zanotowali ósmą wygraną z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki. Ekipa Stevena Gerrarda nie zatrzymuje się i w weekend odprawiła na wyjeździe Kilmarnock FC 1:0. Skromny triumf, ale niezagrożony. Gol padł zresztą już w 19. minucie, a wbił go z rzutu karnego niezawodny James Tavernier. Przypomnijmy, że to niesamowicie ofensywnie grający prawy obrońca, który notuje niesamowite statystyki bramek oraz asyst.
The Gers mają w szkockiej lidze bilans 11-2-0, strzelonych 29 goli i zaledwie 3 stracone. Nie musimy dodawać, że daje to pozycję lidera z bezpieczną już na tym etapie przewagą nad lokalnym rywalem - Celtikiem FC.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe