Po dwóch tygodniach w słonecznej Hiszpanii piłkarze Lecha Poznań powrócili do treningów na boisku we Wronkach. Nie były to pierwsze zajęcia lechitów po powrocie z Półwyspu Iberyjskiego. W sobotę poznaniacy odbyli jeszcze jednostkę treningową na salce i siłowni przy Bułgarskiej.
- Warunki znacząco różnią się od tych w Hiszpanii. Tam przez całe dwa tygodnie było bardzo ciepło, a tu po powrocie zastaliśmy mróz. To jest duża zmiana temperatur, ale miejmy nadzieję, że nikt nie zachoruje. Ja mam już małą chrypkę, ale liczę, że na tym się skończy - mówi napastnik Lecha Poznań Bartosz Ślusarski.
Dzisiejsze zajęcia piłkarzy Kolejorza zaplanowane zostały na godzinę 16:00 i po pół godzinie od ich rozpoczęcia zawodnicy trenowali już przy sztucznym świetle. Mimo niezbyt korzystnej aury boisko we Wronkach było dobrze przygotowane i można było pracować z piłkami. Nie zabrakło jednak także ćwiczeń gimnastycznych.
Pod koniec treningu na tryb indywidualny przeszedł Luis Henriquez, który biegał wokół boiska z trenerem przygotowania fizycznego Luisem Milą. Panamski defensor podkręcił sobie kostkę w ostatnim meczu sparingowym w Hiszpanii z Guangzhou Evergrande. - Nie chcemy zbytnio ryzykować i dlatego Luis część treningu ma zindywidualizowaną. Myślę jednak, że na mecz z Bełchatowem będzie do naszej dyspozycji - uważa II trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera