- Być może niedzielny mecz będzie najtrudniejszym z tych, które zagraliśmy i zagramy w najbliższym czasie. Każde spotkanie, który gramy jest dla nas wymagające. Wiele zależy od tego jak szybko strzelimy bramkę. Ostatnio trafialiśmy szybko i to miało znaczenie na to jak zagraliśmy w tych spotkaniach - przyznaje trener Lecha Poznań Nenad Bjelica.
Poznaniacy nie mają wiele czasu na odpoczynek. W przeciwieństwie do Jagiellonii, która poprzedni mecz grała tydzień temu. Lechici mają tylko trzy dni na odpoczynek, bo w środę zagrali mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski. - Ciągle jesteśmy w fazie regeneracji. W czwartek część drużyny trenowała, pozostała odpoczywała. Zobaczymy czy w piątek na treningu wszyscy będą w dobrej dyspozycji. Gdy się wygrywa to regeneracja postępuje zdecydowanie szybciej - zaznacza szkoleniowiec.
Chorwat nie jest specjalnie zmartwiony tym, że w Krakowie jego zespół stracił dwie bramki i przerwał trwającą ponad 400 minut serię bez straty gola. - Już w Lubinie pierwsze minuty po przerwie były słabsze. W obu tych meczach nie graliśmy tak dobrze jak w pierwszej połowie. W Lubinie nam się udało, a w Krakowie zostaliśmy ukarani - przyznaje Bjelica. - Pozytywne jest jednak to, że trafiliśmy cztery bramki, to znaczy że mamy jakość w ofensywie - dodaje.
Jednym z najgroźniejszych piłkarzy Jagiellonii jest Konstantin Vassiljev, który w obecnym sezonie ligowym do siatki rywala trafił już dziewięć razy. Trener Kolejorza nie zamierza go traktować w sposób szczególny. - Nigdy nie założyłem "plastra" żadnemu zawodnikowi i teraz też tego nie zrobię. To bez wątpienia dobry zawodnik. Tak jak zawsze, będziemy bronili strefą. Jeśli chodzi o plaster, to gdyby ktoś chciał go założyć, to musiałby nam założyć sześć, bo mamy zawodników w wysokiej formie - podkreśla Chorwat.
W niedzielnym spotkaniu będzie miał on okazję do ponownego spotkania się z trenerem Michałem Probierzem. Obaj poznali się kilka lat w Turcji. - Spotkaliśmy się na obozach swoich zespołów. To była pierwsza faza pracy Probierza w Jagiellonii. Ja pracowałem wtedy w Wolfsbergerze. Był bardzo miły, długo rozmawialiśmy. Przekazał mi wtedy bardzo dużo materiałów piłkarskich, za które jestem mu wdzięczny. Szkoda tylko, że były po polsku (śmiech). Rzadko się jednak zdarza, że trenerzy sobie pomagają. Cieszę się na nasze najbliższe spotkanie - mówi Bjelica.
Lechici przed meczem nie będą wiele uwagi poświęcali sposobowi gry Jagiellonii. - Oczywiście ważne jest to z kim się gra mecz, ale gdy jesteśmy w wysokiej formie to staramy się zwracać uwagę przede wszystkim na swój sposób gry. Nie obciążamy zbyt mocno naszych chłopaków informacjami o rywalu. Analiza nie będzie miała więcej niż 15 minut. Piłkarze mają myśleć przede wszystkim o tym jak oni zagrają. Wydaje mi się, że już ostatnio mówiłem, że gdy zagramy na naszym poziomie to mamy szansę wygrać z każdym - kończy trener.
Zapisz się do newslettera