Nie da się wygrać meczu nie strzelając goli, ale w takich wypadkach trzeba zrobić wszystko, żeby dopisać sobie do dorobku chociaż jeden punkt. Remis w spotkaniu 32. kolejki z Pogonią Szczecin nikogo w szeregach Lecha Poznań nie ucieszył, ale akurat trwająca już 410 minut seria bez straty gola stanowi dla niebiesko-białych powód do optymizmu przed kluczowymi starciami.
W pierwszej połowie środowej konfrontacji defensywa Kolejorza miała niemałe kłopoty z atakami przyjezdnych. Ci zagrażali lechitom przede wszystkim po szybkich kombinacjach lewą stroną, ale podopieczni trenera Dariusza Żurawia ostatecznie zdołali uniknąć strat bramkowych nie tylko w tej części, ale także przez pozostałe 45 minut. - Było co robić w pierwszej połowie, mieliśmy swoje problemy, a przeciwnicy to wykorzystywali - nie ukrywa obrońca Lubomir Šatka. - Poradziliśmy sobie z tym i oczywiście kolejne czyste konto cieszy. To jednak zasługa całej drużyny, nie pojedynczych piłkarzy czy samej obrony. Jeśli nie tracimy bramek, nie przegrywamy meczów, a z reguły i z przodu coś strzelimy. Z Pogonią się to nie wydarzyło, ale jeśli w następnych kolejkach będziemy skuteczni w tyłach, to jestem pewien, że chłopaki strzelą gole dające nam wygrane - dodaje Słowak.
Jednego z jego kolegów ostatnia passa może cieszyć szczególnie, tym bardziej, że to już dla niego drugi w bieżącym sezonie PKO Ekstraklasy tak udany okres. Mowa oczywiście o Mickeyu van der Harcie, który nie dał się pokonać przeciwnikom przez 410 minut. Takim "dubletem" zresztą może pochwalić się jako jedyny w całej lidze.
Mickey van der Hart (@LechPoznan) to jedyny bramkarz w tym sezonie @_Ekstraklasa_, który zaliczył dwie serie minimum 400 minut z rzędu bez straty bramki:
— Wojtek Bajak (@WoBaj) June 24, 2020
I - 455 minut (2 listopada - 14 grudnia 2019)
II - 410 minut (6 czerwca 2020 - trwa)
W środę Holender zachował trzynaste czyste konto w tych rozgrywkach. To sprawia, że wraz ze swoimi niedawnymi vis-à-vis, Dante Stipicą i Frantiskiem Plachem z Piasta Gliwice przewodzi tej klasyfikacji. Kiedy jednak weźmie się pod uwagę wszystkie krajowe fronty, to właśnie lechita najwięcej razy schodził z boiska bez konieczności wyjmowania piłki z bramki. Trzeba przy tym pamiętać, że w ramach Totolotek Pucharu Polski występował jedynie słowacki golkiper. Mimo to wynik łącznie szesnastu spotkań na "zero" z tyłu w przypadku van der Harta nie może pozostać niezauważony.
Mickey van der Hart - 16
Frantisek Plach - 14
Dante Stipica – 13
Wracając jednak do defensywy, Djordje Crnomarković nie ma wątpliwości, że mimo, że wcześniej niebiesko-białym udawało się osiągać podobną serię, to właśnie teraz Kolejorz czuje się najpewniej. Serb dobrze pamięta jesienną passę 455 minut bez straty bramki, ale jego zdaniem wraz z kolegami wykonał na tym polu spory progres. - Teraz chyba mamy ten moment sezonu, w którym czujemy się w obronie najlepiej, niezależnie od tego, kto na niej w danym meczu gra. To nie przypadek, że tracimy najmniej bramek w lidze - tłumaczy stoper, którego ekipa posiada obecnie najszczelniejszą obronę w PKO Ekstraklasie (ex aeuqo z Piastem Gliwice – 29 straconych goli).
Pracę wykonaną pod tym kątem dostrzega także Jakub Kamiński, który późną jesienią oraz na początku wiosny sam współtworzył blok obronny. Wychowanek w awaryjnych okolicznościach występował wtedy na jego prawej stronie. - Widać pod tym względem duży postęp. Wystarczy spojrzeć, jak broniliśmy na początku sezonu, ile bramek traciliśmy po stałych fragmentach czy po prostu głupich błędach. Trenerzy kładli na to nacisk i w codziennej pracy, i podczas okresu przygotowawczego zimą, to wszystko teraz skutkuje tymi kolejnymi czystymi kontami - podkreśla skrzydłowy, który w swoim debiutanckim sezonie zagrał w pierwszym zespole dotychczas 22 razy.
Trzeźwo do tej kwestii po końcowym gwizdku starcia ze szczecinianami starał się podchodzić rozczarowany jego wynikiem Tymoteusz Puchacz. "Jeśli nie da się wygrać meczu, trzeba go chociaż zremisować" - pod tą starą piłkarską zasadą piłkarz się podpisuje. - W pierwszej połowie Pogoń jeszcze miała swoje sytuacje, ale po przerwie wszystko w tyłach już zazębiło i ta pewność przełożyła się też na lepszą postawę z przodu. Szkoda, że tam nic nie wpadło, ale to "zero" z tyłu zawsze daje ci przynajmniej jeden punkt. Ten pozwolił nam się dziś chociaż zrównać z Piastem, ale tak, oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej - podsumowywał wychowanek Kolejorza.
Zapisz się do newslettera