Spotkanie z Lechią Gdańsk (poniedziałek, 30 listopada, godz. 18) będzie dla Lecha Poznań kolejnym przystankiem w meczowym maratonie, w którym niebiesko-biali będą uczestniczyć aż do 19 grudnia. W poprzednich trzech starciach punkty lechitom uciekały po golach traconych w ostatnich minutach i wszyscy przedstawiciele Kolejorza zgodnie podkreślają, że trzeba wyciągnąć z tych meczów nauczkę i nie powtórzyć już więcej popełnionych w nich błędów.
- Trzy mecze z rzędu ze straconym i decydującym o niekorzystnym wyniku golem w doliczonym czasie gry… Nie przypominam sobie takiej sytuacji ani w mojej karierze piłkarskiej, ani w czasie pracy trenerskiej – mówił zasmucony szkoleniowiec niebiesko-białych Dariusz Żuraw po czwartkowym starciu Ligi Europy ze Standardem Liege, w którym Kolejorz stracił gola na 1:2 w ostatniej akcji meczu.
Taka sama sytuacja przydarzyła się lechitom także w dwóch poprzednich ligowych starciach – najpierw był to gol Rafaela Lopesa w meczu z Legią na 1:2, a później trafienie Daniela Szelągowskiego w starciu z Rakowem na 3:3. W spotkaniu z Lechią Gdańsk taka wpadka w końcówce Kolejorzowi nie może już się zdarzyć, bo wszyscy w sztabie niebiesko-białych chcą odwrócić niekorzystną kartę. - Może nie użyłbym sformułowania, że musimy się odbić, ale na pewno musimy zagrać wreszcie mecz, który doprowadzimy do końca i po prostu musimy go wygrać. Myślę, że w tych końcówkach spotkań chodzi głównie o koncentrację, bo nie sądzę, by powodem były kwestie kondycji fizycznej – mówi asystent trenera Żurawia i klubowy analityk Łukasz Becella.
- Staramy się stale nad tą koncentracją pracować, dużo na ten temat rozmawiamy, piłkarze także o tym między sobą dyskutują. Analizujemy sytuacje z końcówek naszych meczów i później korygujemy błędy w treningu, bo ważne jest nie tylko, by o nich mówić i je pokazać, ale później też przećwiczyć lepsze i skuteczniejsze rozwiązania na boisku. Musimy się do tego meczu z Lechią bardzo dobrze pod tym względem przygotować – podkreśla Becella.
W podobnym tonie wypowiada się napastnik Kolejorza Mikael Ishak, którego gole strzelane w meczach z Rakowem i Standardem nie pomogły niestety w wywalczeniu zwycięstw. - Musimy zacząć wyciągać lekcje z pomyłek, jakie nam się zdarzają w końcówkach meczów – zaznacza szwedzki snajper. - Kiedy złość po tych ostatnich meczach już trochę się zmniejszy, nie możemy zapominać też o tym, że na przykład w spotkaniu z Rakowem zagraliśmy naprawdę dobrą drugą połowę. Przegrywaliśmy do przerwy, ale na drugą część wyszliśmy zmotywowani, z bardzo dobrym nastawieniem i udało nam się odwrócić wynik. Zdominowaliśmy zupełnie rywali na boisku i pokazaliśmy trochę niezłego futbolu w meczu z zespołem z pierwszego miejsca w tabeli. Przez błąd popełniony w końcówce nie uzyskaliśmy jednak wyniku, jakiego oczekiwaliśmy. Tak jednak musimy grać w piłkę, a gdy ustrzegniemy się błędów, znów wrócimy do wygrywania, oby już od następnego meczu. Zrobimy wszystko, by właśnie tak było - kończy najlepszy strzelec Kolejorza.
Zapisz się do newslettera