O powrocie do reprezentacji po kontuzji, grze na wahadle oraz opasce kapitana mówił w niedzielne południe na antenie Polsatu Sport pomocnik Lecha Poznań, Maciej Makuszewski. Zawodnik był gościem programu "Cafe Futbol".
Maciej Makuszewski znalazł się w kadrze powołanej przez nowego selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. Podczas wrześniowego zgrupowania, Polacy rozegrają dwa spotkania. Najpierw w ramach Ligi Narodów przeciwko Włochom oraz mecz kontrolny z Irlandią. Dla pomocnika jest to bardzo ważne wyróżnienie. Pomimo szybkiego powrotu na boisko po zerwaniu przez niego więzadeł w kolanie, ominął zakończony blisko dwa miesiące temu mundial w Rosji.
- To była bardzo poważna kontuzja. Według wstępnej diagnozy dopiero teraz powinienem wracać do gry. Walczyłem każdego dnia, aby wyjść na boisko, jak najszybciej. Udało się wesprzeć drużynę w końcówce sezonu, jednak to było za mało, aby znaleźć się w reprezentacji. Taka była decyzja selekcjonera. Być może uznał, że nie chce podejmować ryzyka - mówi Makuszewski.
Pomocnik Kolejorza wrócił na boisko po nieco ponad czteromiesięcznej przerwie. Wszedł z ławki rezerwowych w meczu rundy mistrzowskiej przeciwko Górnikowi Zabrze. Do samego końca sezonu uzbierał blisko 120 minut. W tym okresie często rozmawiał z byłym selekcjonerem reprezentacji, Adamem Nawałką na temat powołania na mistrzostwa świata.
- Wiele zawdzięczam trenerowi Adamowi Nawałce. Rozmawiałem z nim telefonicznie podczas rehabilitacji i przy podjęciu ostateczniej decyzji szkoleniowiec miał na uwadze ryzyko, z jakim wiąże się ewentualne powołanie mnie na ten turniej. Nie ukrywam, że byłem rozczarowany. Myśl o mundialu codziennie mobilizowała mnie do pracy, bo taki wyjazd to marzenia każdego chłopaka, który zaczyna grać w piłkę. Przyjąłem jednak tę decyzję i w pełni ją rozumiem - przyznaje 28-latek.
Zawodnicy trenera Ivana Djurdjevicia bardzo dobrze rozpoczęli bieżący sezon Lotto Ekstraklasy. Po czterech spotkaniach z kompletem punktów na koncie plasowali się na pierwszym miejscu w tabeli rozgrywek. - W pierwszych czterech meczach wszystko układało się tak, jak sobie tego życzyliśmy. Kolejne trzy zakończyły się jednak utratą przez nas punktów. Zaczęliśmy popełniać pewne błędy, który skutkowały stratą bramek - komentuje pomocnik.
W relacjach pozostałych lechitów powtarzające się błędy również miały zawinić w meczu eliminacji Ligi Europy przeciwko KRC Genk. - Nie ma co ukrywać, że Belgowie to zupełnie inny poziom. Mimo wszystko większy żal czułem rok temu, gdy odpadliśmy z Utrechtem. Naprawdę byliśmy wtedy blisko awansu. Lepiej zaprezentowaliśmy się na wyjeździe, lecz niestety nie udało się tego udokumentować. W rewanżu daliśmy sobie szybko strzelić bramkę. To był dobry mecz, jednak bez szczęśliwego zakończenia - dodaje.
W sobotnim spotkaniu siódmej kolejki ekstraklasy Lech Poznań podejmował na własnym stadionie Piast Gliwice. Szkoleniowiec Kolejorza, Ivan Djurdjević w tym meczu postawił na inny wariant taktyczny niż dotychczas, a mianowicie z czwórką obrońców. - Ustawienie w jaki wyjdziemy na boisko jest decyzją trenera. Przy jego ustalaniu bierze pod uwagę zawodników, których ma do dyspozycji, a także styl gry rywala. Jeśli grasz na wahadle i masz za sobą trójkę obrońców z tyłu, wiesz o tym, że musisz im czasem pomóc. Gdy jednak pojawia się okazja podłączasz się do akcji ofensywnych. Skrzydłowy koncentruje się na nich praktycznie cały czas. W zależności od tego, jak rozgrywamy piłkę i jak długo się przy niej utrzymujemy wyglądają moje zadania na boisku. W niektórych spotkaniach główny nacisk muszę kłaść na wspomagania linii defensywnej, natomiast w innych na ofensywnej - komentuje "Maki".
Od czasu objęcia zespołu Kolejorza przez trenera Ivana Djurdjevicia, funkcja kapitana drużyny nie jest na stale przypisana jednemu zawodnikowi. Okazję wybiegnięcia na murawę z opaską na ramieniu dwukrotnie w tym sezonie otrzymał również Maciej Makuszewski. - Trener w ten sposób chce w pewien sposób podnieść nasze morale, a także sprawić, aby każdy poczuł odpowiedzialność za drużynę. Podobnie sprawa wyglądała w reprezentacji Brazylii podczas minionego mundialu - kończy pięciokrotny reprezentant Polski.
Zapisz się do newslettera