Nika Kacharava będzie mógł wrócić do gry dopiero po zimowej przerwie w rozgrywkach. - Ma naruszone więzadła w stawie skokowym i musi pauzować około sześciu tygodni - mówi profesor Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha Poznań.
Gruzina zabrakło w niedzielnym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (4:0), ale koledzy o nim nie zapomnieli. Thomas Rogne, który strzelił jednego z goli, prezentował koszulkę z numerem 14 i nazwiskiem kontuzjowanego napastnika. To było wsparcie od drużyny dla piłkarza, którego dosięgnął pech podczas poprzedniej rywalizacji.
W pierwszej połowie starcia z SL Benfica (0:4) w piątej kolejce fazy grupowej Ligi Europy Kacharava został bardzo ostro zaatakowany w środku boiska przez Nicolasa Otamendiego. Lechita długo leżał na boisku, a potem opuścił je na noszach - w jego miejsce wszedł w 41. Minucie Mikael Ishak. Od razu było wiadomo, że to uraz kostki. W drodze powrotnej do Polski Nika miał na nodze spory opatrunek, a przy chodzeniu wspomagał się dodatkowo kulami.
Po wylądowaniu w stolicy Wielkopolski przeszedł szczegółowe badania. - Ostatecznie więzadła w stawie skokowym zostały naruszone, co oznacza około sześciu tygodni przerwy. Kostka została skręcona, ale początkowo wyglądało to znacznie gorzej - przyznaje profesor Pawlaczyk. Diagnoza oznacza, że po zimowej przerwie piłkarz powinien być już do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Podobnie wygląda sytuacja z Filipem Szymczakiem, który pauzuje po zabiegu stopy.
Zapisz się do newslettera