Wychowanek Lecha Poznań, Jakub Kamiński należał podczas kończącej się przerwy na mecze międzypaństwowe do jednego z najmocniej wyróżniających się piłkarzy naszej kadry. Po odrobieniu reprezentacyjnych obowiązków skrzydłowy odwiedził we wtorek stolicę Wielkopolski, wizytując przy okazji w swoim macierzystym klubie na Enea Stadionie.
Jeszcze do niedawna mistrz Polski z Kolejorzem z roku 2022 musiał wykazać się nie lada cierpliwością, pracując mocno na powrót do rywalizacji w Bundeslidze. Jego VfL Wolfsburg od połowy stycznia do początku marca nie przegrał ani razu, a w tym czasie trener Ralph Hasenhüttl nie poszukiwał wielu rotacji w przednich formacjach swojej ekipy. Na boisku w walce o punkty zameldował się po blisko dwumiesięcznej przerwie w starciu z Sankt Pauli i wywalczył rzut karny, a po tygodniu zagrał także z Augsburgiem. Później już przyszedł czas na wyjazd na zgrupowanie reprezentacji, które Kamiński zapewne może oceniać jako najlepsze w swojej dotychczasowej karierze w narodowych barwach.
- Zdrowie dopisuje, w Niemczech też czułem, że podczas treningów wygląda to coraz lepiej. Byłem w gotowości i fajnie, że pokazałem to na kadrze, że warto postawić na mnie w dłuższym wymiarze czasowym. Dobrze jest nie tylko być w reprezentacji, ale i dawać coś ekstra w momentach, kiedy brakuje w niej kilku ważnych piłkarzy. Młodsi zawodnicy, którzy mają po 20-30 meczów w kadrze muszą brać na własne barki odpowiedzialność. To naturalna kolej rzeczy, że trzeba tego od siebie wymagać i cieszy, że i mi się udało to zrobić w ostatnich meczach. Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowe - mówi wychowanek Niebiesko-Białych, który zanotował asystę przy golu byłego lechity, Roberta Lewandowskiego, na wagę zwycięstwa w piątkowym spotkaniu z Litwą (1:0).
Sygnał został wysłany przez 23-latka już na start eliminacji do mundialu i był on na tyle czytelny, że selekcjoner Michał Probierz postawił na niego już przy okazji kolejnego starcia Biało-Czerwonych z Maltą. W jego trakcie Kamiński był bodaj najaktywniejszym piłkarzem Polaków, ale do pełni szczęścia zabrakło trafienia bądź ostatniego podania. Kibice, eksperci oraz inni kadrowicze ocenili jego występ jednak bardzo pozytywnie i nie dziwi, że może wrócić on do klubu bardzo mocno podbudowany ostatnimi dniami.
Zanim jednak to nastąpi, skrzydłowy zawitał we wtorek w Poznaniu. Na Enea Stadionie spotkał między innymi kolegów z mistrzowskiego Kolejorza, byłych trenerów, ale i poznał członków obecnego sztabu szkoleniowego. Humor mu dopisywał, a my życzymy młodemu wychowankowi, by podtrzymał dobrą formę również już w ekipie VfL Wolfsburg. - Mam nadzieję, że trener w klubie też widział dobrą dyspozycję w tych ostatnich dniach i w sobotę dostanę nieco więcej minut. Liczę, że końcówka sezonu w Wolfsburgu będzie dobra, tak czuję. Jeśli zdrowie dopisze, pozostanę optymistycznie nastawiony - zapowiada ofensywny piłkarz.
Zapisz się do newslettera