Khazar Lankaran po raz drugi zawita na stadion przy ulicy Bułgarskiej. Jednak wyprawy sprzed czterech lat Azerowie na pewno nie wspominają zbyt miło. Stolicę Wielkopolski opuszczali bowiem z bagażem czterech goli i tutaj zakończyli swoją przygodę z europejskimi pucharami.
- Mecz sprzed czterech lat nie był wcale taki łatwy, jak może się wydawać po wyniku. Do przerwy było wówczas 1:1 i pojawiła się nerwowość. Skończyło się jednak na 4:1 i to my cieszyliśmy się z awansu. Chcielibyśmy powtórzyć tamten wynik, ale na pewno nie będzie to łatwe. Choć jeśli szybko strzelimy bramkę to wszystko będzie możliwe - uważa pomocnik Lecha Poznań Rafał Murawski, który przed czteroma laty wpisał się na listę strzelców w meczu z Khazarem.
Ekipa z Lankaran w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, aby rezultat w Poznaniu sprzed czterech lat mógł się powtórzyć. Azerowie uważają, że Lech nie jest tak silnym zespołem jak wtedy i widzą swoje szanse na awans do kolejnej rundy. Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu osiągnęli korzystniejszy rezultat niż wówczas. - To jest ich sprawa, czego się spodziewali i co myślą o pierwszym meczu. Ja mam swoje przemyślenia i to jest normalne, bo każdy ma prawo do własnego zdania. Zresztą wszystkie te przemyślenia zostaną jutro zweryfikowane na boisku. Naszym celem jest zwycięstwo i gra na remis nas nie interesuje. Dlatego od początku będziemy chcieli przejąć inicjatywę. Nie będziemy czekali na to co zrobi rywal - odpowiada trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Lech w pierwszym meczu pokazał, że jest zespołem lepiej zorganizowanym od Khazara i lepiej operującym piłką. By jednak myśleć o zwycięstwie poznaniacy muszą wystrzegać się stałych fragmentów gry. Pierwszy mecz w Lankaran potwierdził opinię, że jest to najsilniejsza broń drużyny z Azerbejdżanu. - Tego elementu gry obawiamy się najbardziej. W meczu wyjazdowym właśnie w taki sposób straciliśmy bramkę. Więcej obaw jednak nie mamy. Tam zagraliśmy dobre spotkanie i wydaje mi się, że jesteśmy zespołem lepszym. Teraz musimy to udowodnić w Poznaniu - zapowiada Rafał Murawski.
Kolejorz w meczu rewanżowym będzie mógł również liczyć na wsparcie trybun. Spotkanie z Khazarem cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem i być może na stadionie przy ulicy Bułgarskiej pojawi się nawet 30 tysięcy ludzi. - Bardzo mnie to cieszy. To jest kredyt zaufania dla tych chłopaków i powód do dumy. Już końcówka ubiegłego sezonu pokazała, że w Poznaniu jest zapotrzebowanie na silnego Lecha, który bije się o największe cele. Teraz to się potwierdza i mam nadzieję, że kibice zobaczą bardzo dobre widowisko - dodaj szkoleniowiec Kolejorza.
Zapisz się do newslettera