W poprzednim sezonie poznaniacy już w swoim pierwszym meczu pucharowym przegrali z Polonią Warszawa i musieli pożegnać się z rozgrywkami. Tym razem mają apetyt na coś więcej, ale przed dzisiejszą rywalizacją trener Smuda ma sporo zmartwień. Zespół wciąż przetrzebiony jest kontuzjami. Do Gliwic na pewno nie pojadą jeszcze Bartosz Bosacki i Sławomir Peszko. Ivan Djurdjević może wróci na boisko w przyszłym tygodniu. Do tego po serii meczów granych co trzy dni, w tym ciężkich bojach z Wisłą i Austrią wszyscy zawodnicy są trochę poobijani i odczuwają zmęczenie. - Aparat ruchu i aparat mięśniowy jest oczywiście trochę przemęczony, ale wszystko robimy w tym kierunku, aby odnowa biologiczna po każdym meczu była odpowiednia i każdy zawodni był w stanie dojść do pełnej dyspozycji - mówi trener przygotowania fizycznego Lecha, Grzegorz Wilczyński.
Trener Franciszek Smuda zapowiadał, że w Gliwicach od pierwszej minuty zagra już na pewno Serir Stilić. Być może tym razem szansę odpoczynku dostanie Robert Lewandowski, który ostatnio wszystkie mecze rozpoczynał w podstawowej jedenastce. To otwiera szansę przed Andersonem Cueto, który w tym sezonie grał na razie same ogony".
Niedzielne spotkanie ligowe pokazało, że Piast mimo, że jest przecież beniaminkiem to może stworzyć rywalom wiele kłopotów. Skromne 1:0 przy Bułgarskiej, daje sporo do myślenia, bo Gliwiczanie na własnym stadionie będą przecież zespołem znacznie mocniejszym niż w meczu wyjazdowym.
Zapisz się do newslettera