Lech Poznań w końcu się przełamał i odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w lidze w 2019 roku. - Chcieliśmy się przełamać i cieszymy się, że udało się to zrobić. Mecz kosztował nas wiele pracy, szczególnie w drugiej połowie. Zostawiliśmy wiele serca na boisku, pokazaliśmy charakter i naprawdę widać w zespole radość po tym rezultacie – mówi pomocnik Kolejorza Kamil Jóźwiak.
W ramach trzeciej kolejki PKO Ekstraklasy niebiesko-biali wygrali na wyjeździe z ŁKS-em Łódź. Jeżeli w poniedziałek Górnik Zabrze nie wygra swojego meczu różnicą czterech bramek to po trzech seriach gier zawodnicy trenera Dariusza Żurawia będą zajmowali pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Lechici wygrali spotkanie w Łodzi 2:1, a strzelcami goli byli Joao Amaral i Darko Jevtić. Jednak o końcowy sukces piłkarze musieli walczyć do ostatniego gwizdka sędziego. - ŁKS grał bardzo fajnie, dobrze się utrzymywali przy piłce, stwarzali sytuacje, ale przecież my też mieliśmy ich multum i kilka razy mogliśmy skończyć ten mecz. Christian, Darko, Pawka… mogło być 3:1 i bylibyśmy spokojniejsi – podsumowuje Tymoteusz Puchacz.
- Byłem bardzo szczęśliwy jak zobaczyłem, że Pedro w samej końcówce meczu mija wszystkich jak Gareth Bale. Muszę przyznać, że byłem trochę w szoku. Chciałem to uderzyć z pierwszej piłki i w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. To był błąd. Najważniejsze, ze wygraliśmy – komentuje swoją dobrą okazję Paweł Tomczyk.
Sobotnia wygrana była pierwszym ligowym zwycięstwem Lecha poza Poznaniem w 2019 roku. - Patrząc na to, że w tym roku nie wygraliśmy meczu na wyjeździe to myślę, że dzisiaj nie jest najważniejsze jak zagraliśmy i w jakim stylu dowieźliśmy to zwycięstwo. Nawet jeżeli skończyłoby się kopaniną na 1:0 to nie ma znaczenia. Ważne, że w końcu wygraliśmy na wyjeździe – kontynuuje młody napastnik Kolejorza.
Ostatni raz lechici wygrali na obcym stadionie w grudniu 2018 roku, kiedy pokonali 1:0 Wisłę Kraków, a strzelcem gola był Pedro Tiba. - Cieszymy się że zwycięstwa, bo to jest najważniejsze. Pokonaliśmy tę złą passę. My tak naprawdę nie zwracaliśmy na to uwagi, ale wiadomo, że kibice na to patrzą. Chcieliśmy się przełamać i cieszymy się, że udało się to zrobić. Mecz kosztował nas wiele pracy, szczególnie w drugiej połowie. Zostawiliśmy wiele serca na boisku, pokazaliśmy charakter i naprawdę widać w zespole radość po tym rezultacie – twierdzi Kamil Jóźwiak.
- Tak naprawdę ja aż tak nie wiedziałem o tej złej passe, bo staram się nie czytać różnych doniesień medialnych. Staram się odciąć, bo to wielokrotnie pomaga. Mamy zespół, który za Lecha poszedłby w ogień i to robimy. Wywozimy z wyjazdu ważne, naprawdę ważne, trzy punkty – wtóruje mu Puchacz.
Przed trwającym sezonem do Kolejorza dołączyło wiele nowych twarzy, w związku z czym część kadry nie odczuła na swojej skórze dłuższego oczekiwania na wyjazdowe zwycięstwo. - Słyszałem przed meczem, że od dawna nie udało nam się wygrać na wyjeździe. Fajne jest to, że zrzuciliśmy to z naszych barków. Nie będziemy czuć już tego ciśnienia. Wiadomo, że wyjazdowe spotkania zawsze będą trudne. U siebie na stadionie chcemy dominować, a na innych obiektach mecze będą czasami wyglądały tak jak ten z ŁKS-em – mówi bramkarz Lecha Poznań, Mickey van der Hart.
Zapisz się do newslettera