Dimitrije Injac, Krzysztof Kotorowski, Rafał Grodzicki i Łukasz Janoszka po spotkaniu Ruch Chorzów - Lech Poznań.
Dimitrije Injac
Wszyscy jesteśmy rozczarowani. Musimy się w końcu obudzić. Nadal wierzę, że potrzeba nam dwóch dobrych meczów, dwóch zwycięstw i wszystko zacznie funkcjonować jak należy. Dziś przegraliśmy przez nasze błędy. W pierwszej połowie straciliśmy dwa gole i nie potrafiliśmy się po tych ciosach podnieść. Ruch bardzo dobrze bił stałe fragmenty, a my z nimi sobie nie radziliśmy.
Krzysztof Kotorowski
Do tej pory szczyciliśmy się tym, że nie straciliśmy żadnej bramki po stałym fragmencie gry. Aż przychodzi taki mecz i w ogóle sobie z tym nie radzimy. Stałe fragmenty nas dziś zabiły. Nie chcę wszystkiego zwalać na szczęście, ale faktem jest, że dziś Ruch miał go więcej. W ten sposób strzelił choćby pierwszą bramkę. Próbowałem interweniować, wybiłem piłkę przed siebie, ale ona i tak wpadła do mojej bramki. Muszę sobie to wszystko na spokojnie przeanalizować.
Rafał Grodzicki
Najważniejsze było to, że dość szybko rozpoczęliśmy strzelanie goli. Później grało się nam zdecydowanie lepiej, a i o kolejne gole było nam łatwiej. Oczywiście, że mieliśmy trochę szczęścia. Lech miał dwa słupki, ale na tym z jego strony się skończyło. Żeby wygrywać trzeba mieć szczęście, w końcu ono zawsze sprzyja lepszym. Sądzą jednak, że Lech poprzeczki nam za wysoko dzisiaj nie zawiesił. Cieszę się, że udało nam się w pełni zmazać plamę za mecz we Wronkach.
Łukasz Janoszka
To na pewno nie był dla nas łatwy mecz. Zwycięstwo i strzelane gole nie przyszły nam lekko, wszystko musieliśmy wywalczyć i wybiegać. Zagraliśmy jednak solidnie i to przyniosło efekt. Zrobiliśmy to co do nas dzisiaj należało. Zaprocentowało to co ćwiczymy na treningach. Bardzo się cieszę, że nasza praca przełożyła się na punkty. W ogóle nie jestem zaskoczony fantastyczną bramkę Marka Zieńczuka, bo wiem co on potrafi zrobić na treningu.
Zapisz się do newslettera