Bezbramkowy remis z Pogonią Szczecin na pewno pozostawił niedosyt wśród zawodników oraz sztabu szkoleniowego Lecha Poznań. Starcie to równocześnie było wyjątkowe dla Roberta Gumnego, który po wielu miesiącach powrócił do wyjściowego składu Kolejorza.
Co prawda, nie był to pierwszy występ wychowanka akademii naszego klubu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, bo na placu gry pojawił się w tym poprzednim domowym meczu z Pogonią Szczecin (4:0). Wtedy zastąpił Bohdana Butkę w drugiej połowy, ale tym razem zajął miejsce Ukraińca już od samego początku spotkania. Dla kibiców oraz przedstawicieli mediów mogło to być małym zaskoczeniem, ale nie dla samego zainteresowanego. - Wiedziałem, że jestem planowany do składu, także raczej nie byłem z tego powodu zaskoczony - w tych słowach skomentował swoją obecność w "jedenastce" podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Po raz ostatni Gumny od pierwszej minuty ligowego meczu pojawił się podczas feralnego starcia z Piastem Gliwice, kiedy w listopadzie zeszłego roku musiał przedwcześnie opuścić plac gry z powodu kontuzji, która ostatecznie wyłączyła go z udziału w treningach i gier na kilka miesięcy. Pomimo tak długiego okresu bez występu jego statystyki pod tym względem są nadal jednymi z najwyższych w zespole, co pokazuje, jak ważną postacią dla obecnego Lecha jest "Guma". W sezonie 2019/20 w lidze ma on na swoim koncie osiemnaście spotkań, siedemnaście w pierwszym składzie i szesnaście od pierwszego do ostatniego gwizdka.
Samo zremisowane starcie z Pogonią nie stało na wysokim poziomie. Goście podeszli do tego meczu chcąc przede wszystkim uniknąć wydarzeń sprzed dwóch tygodni i porażki 0:4. W związku z tym w środowy wieczór nastawili się głównie na kontrataki. Równocześnie zawodnicy trenera Żurawia próbowali przez większość spotkania przebić się przez ich ścisłą obronę, jednak udało się to tylko kilka razy i niestety te próby nie zakończyły się sukcesem.
- Ten mecz był jak najbardziej na remis, więc wynik jest raczej sprawiedliwy. Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu i praktycznie w ogóle nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. W drugiej to się zmieniło i były te okazje, ale niestety nie na tyle konkretne, żeby zamienić je na bramkę. Wychodzi na to, że musimy szanować ten punkt - komentuje przebieg spotkania Robert Gumny.
Jak wypadł ten pierwszy, tegoroczny występ "Gumy" w podstawowej jedenastce Kolejorza? Na pewno od razu pokazał, jak jego aktywność wpływa na poczynania ofensywne niebiesko-białych. Pokazują to m.in. trzy próby podań kluczowych (dwa udane), gdzie więcej mieli ich tylko Dani Ramirez oraz Pedro Tiba, a jedynie Portugalczyk był skuteczniejszy w tym aspekcie gry. Równocześnie w wielu wypadkach wykazywał się również w defensywie, ponieważ na dwanaście stoczonych pojedynków, wygrał 75%. To wynik wyższy niż sezonowa średnia Gumnego, ponieważ na ten moment wynosi ona 59,8%. Przez większość meczu grał on na jednej stronie boiska z Danim Ramirezem, dla którego nie jest to nominalna pozycja i można było zauważyć, jak "ciągnęło wilka do lasu", czyli do środkowej strefy boiska. Konsekwencją tego było to, że obrońca dosyć często miał dla siebie całą długość boiska, gdzie musiał pracować między atakiem a obroną. W związku z tym nie może dziwić największa w zespole liczba sprintów (15). Widać, że od pierwszego pełnego spotkania jest on mocny w tych samych elementach, w których wyróżniał się również przed kontuzją i zobaczymy, jak jego forma będzie rosła w kolejnych starciach.
W niedzielę, 28 czerwca przekonamy się, czy Robert Gumny swoim występem przekonał sztab szkoleniowy na czele z trenerem Żurawiem i zobaczymy go w podstawowej "jedenastce" Lecha Poznań na mecz ze Śląskiem Wrocław.
Zapisz się do newslettera