We wtorek, 23 lipca przypada ósma rocznica śmierci fotografa Lecha Poznań Macieja Opali. "Dobry Wujek" - bo taki miał pseudonim, był charakterystyczną postacią i dzięki temu został zapamiętany przez kibiców Kolejorza.
Zawsze uśmiechnięty, zżyty z poznańskim klubem od najmłodszych lat, stąd też wzięła się jego pasja do Lecha Poznań. Na początku mecze oglądał z trybun, lecz z biegiem czasu, w roku 2006, został fotografem klubowym. Przemierzył za Kolejorzem wiele tysięcy kilometrów, dokumentując mecze w ekstraklasie i europejskich pucharach. Współpracował z redakcjami w całej Polsce, w związku z czym fotografie jego autorstwa pojawiały się na łamach wielu gazet i portali internetowych.
Dorobił się pseudonimu "Dobry Wujek", bo takim też był człowiekiem. Miły, zawsze chętny do pomocy, przeżywający każdego strzelonego gola dla Kolejorza. Połączenie pasji z zawodem fotoreportera było jego spełnieniem marzeń, a jeżeli dodamy, że podczas jego pracy lechici zdobyli mistrzostwo Polski to można powiedzieć, że jego sen się spełnił.
- Poznałem Macieja jakoś w połowie 2010 roku. Pamiętam, że na wiosnę 2012 roku często siedzieliśmy dość blisko siebie na wysokości pola karnego i cieszyliśmy się po każdym strzelonym golu przez Kolejorza. Zawsze po meczu przybijaliśmy mocną "piątkę" - wspomina Przemysław Szyszka, aktualny fotograf Kolejorza.
Wspominający Macieja Opale kibic, przywołuje charakterystyczny uśmiech fotografa i uniesiony kciuk, gdy wychwycił kogoś znajomego na trybunach i zrobił mu zdjęcie. - Nie pamiętam dokładnie, kiedy i gdzie się poznaliśmy. W zasadzie to znaliśmy się "od zawsze". Jak to zwykle na stadionie bywa, najpierw kojarzy się twarz z trybun a potem po prostu jest się kumplami. Tak samo było z "Dobrym Wujkiem". Jego ksywka była idealnym odzwierciedleniem jego charakteru. Zawsze można było na Macieja liczyć. Nigdy nie odmówił zrobienia zdjęcia na trybunie, za każdym razem charakterystycznym gestem potwierdzając, że jest fotka - mówi Marek, którego z kibicowskiego szlaku kojarzy niemal każdy.
Zapewne licznik meczów, jak i uwiecznionych sportowych wydarzeń rósłby do dziś, gdyby nie nagła śmierć. Pożegnany został w sposób szczególny, podczas meczu z Chazarem Lenkoran kibice odpalili race w kształcie krzyża, w Kotle pojawił się transparent z jego podobizną, a na boisku zarządzono minutę ciszy. Obecni na stadionie fotografowie chwycili się za ramiona i na moment zaprzestali swojej pracy. W miejscu, gdzie zawsze stał "Wujek" i wykonywał swoje obowiązki postawiono znicz, który palił się całe 90 minut.
Maciej Opala odszedł od nas 23 lipca 2012 roku. Macieju, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci!
----
* - wypowiedzi pochodzą z tekstu z 2017 roku
Zapisz się do newslettera