W nowym sezonie w sztabie szkoleniowym Lecha Poznań zabraknie Dariusza Skrzypczaka. Asystent trenera Dariusza Żurawia chciałby teraz samodzielnie poprowadzić inny klub. - Jestem gotowy na to, żeby zrobić kolejny krok naprzód i być pierwszym szkoleniowcem w polskim zespole. Ale spokojnie, planuję jeszcze wrócić do Kolejorza, jeśli to będzie możliwe, bo to mój dom. Nie mówię więc żegnaj, ale do zobaczenia - mówi Skrzypczak
Od 26 lat mieszka w Szwajcarii, ale - jak sam mówił rok temu - "walizkę miałem spakowaną od dawna i tylko czekałem na telefon z Poznania". Latem 2019 roku tworzony był nowy sztab szkoleniowy i upragnione połączenie telefoniczne w końcu nastąpiło. Skrzypczak został wówczas asystentem trenera Dariusza Żurawia. Wnosił swoje doświadczenie, bo był najstarszym członkiem ekipy odpowiadającej za wyniki pierwszego zespołu.
Teraz, po dwunastu miesiącach, zdecydowano, że współpraca nie będzie kontynuowana. - Bardzo dziękujemy trenerowi Skrzypczakowi za zaangażowanie, jakie włożył w roczną pracę przy Bułgarskiej. Zawsze będzie tutaj mile widziany. Kto wie, może jeszcze kiedyś wrócimy do współpracy. A na razie liczymy, że jego doświadczenie pozwoli mu znaleźć klub, w którym będzie mógł realizować się w roli pierwszego trenera, bo wiem, że ma takie ambicje - mówi prezes Lecha Poznań, Karol Klimczak.
- Żeby nie było żadnych wątpliwości: moje serce było, jest i będzie niebiesko-białe. Związany jestem z Lechem na dobre i na złe, więc zawsze pomogę w potrzebie - deklaruje Dariusz Skrzypczak. - Jestem gotowy na to, żeby zrobić kolejny krok naprzód i być pierwszym szkoleniowcem w polskim zespole. To byłby ważny aspekt mojej pracy trenerskiej, do której przygotowywałem się przez lata w Szwajcarii. Ale spokojnie, planuję jeszcze wrócić do Kolejorza, jeśli to będzie możliwe, bo to mój dom. Nie mówię więc żegnaj, ale do zobaczenia - kończy.
Zapisz się do newslettera