- Na razie rozegraliśmy dwa dobre i ładne mecze. Mamy na koncie dwa zwycięstwa, ale nic wielkiego jeszcze nie osiągnęliśmy. W czerwcu będzie można podsumować naszą grę i zobaczyć, co udało się wygrać - mówi przed spotkaniem z Pogonią trener Lecha Poznań, Nenad Bjelica.
Podobnie jak do Gliwic, do Szczecina zabiera on dwudziestu zawodników. - Nie jedzie z nami Darek Dudka, który jest chory. Wciąż na powrót do treningów czeka natomiast Victor Gutierrez. Do Szczecina zabierzemy jednak Nickiego Bille i Elvisa Kokalovicia. Zależy nam na tym, żeby integrowali się z drużyną - przyznaje Bjelica. - Do kadry meczowej wracają też Jan Bednarek i Matus Putnocky. Decyzję dotyczącą zestawienia defensywy podejmiemy przed meczem. W przypadku bramkarza, wiem kto zagra. Na razie jednak nie poinformowałem o mojej decyzji zawodników - dodaje.
Szkoleniowiec po dwóch zwycięstwach jest pozytywnie nastawiony do kolejnych spotkaniach. Stara się jednak tonować nastroje i nie popadać w hurraoptymizm. - Jestem zdania, że naszym najtrudniejszym rywalem jest ten kolejny. Podobnie było przed meczami z Termaliką i Piastem. Wyniki mogą na to nie wskazywać, ale nie zawsze było łatwo. W pierwszym kwadransie Piast miał szanse na zdobycie bramki. My musieliśmy pracować nad swoimi okazjami. Niezależnie od tego z kim gramy, musimy myśleć o sobie - podkreśla Bjelica.
Jego zdaniem fakt, że oba zespoły zagrają ze sobą dwukrotnie w przeciągu kilku dni nie ma żadnego znaczenia. Lech z Pogonią zagra drugi mecz w najbliższą środę, a to spotkanie zostanie rozegrane w ramach półfinału Pucharu Polski. - Nie myślę na razie o pucharowym spotkaniu. Nie ważne z kim zagramy w Pucharze Polski. Dopiero po meczu ligowym, zaczniemy przygotowywać się do kolejnego spotkania. Te dwa mecze mogą wyglądać inaczej - zaznacza trener. - Pogoń na swoim boisku jest silnym zespołem. My jednak postaramy się pokazać im swoje mocne strony - przyznaje szkoleniowiec pierwszego zespołu Lecha.
Zapisz się do newslettera